Racibórz: dyrektor Rabczuk uratowała starostów raciborskich przed linczem

0
190
hajduk_dyrektor_dom_samopomocy.jpg

Rodzice dzieci i osób upośledzonych spotkali się z władzami powiatu raciborskiego, aby rozmawiać o Środowiskowym Domu Samopomocy.

 

Dobiega końca adaptacja części pomieszczeń Domu Pomocy Społecznej do potrzeb powstającego w Raciborzu Środowiskowego Domu Samopomocy. Przedsięwzięcie (de facto będące w gestii administracji rządowej) realizuje raciborskie starostwo na mocy porozumienia z wojewodą. ŚDS ma zacząć działać już w styczniu 2014 roku. Tymczasem wśród rodziców dzieci i osób upośledzonych narastają obawy, czy ich podopieczni będą mogli z niego korzystać.

 

Wyjaśnieniu tych kwestii miało służyć spotkanie władz powiatu, dyrekcji Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie oraz Domu Pomocy Społecznej z zainteresowanymi. Atmosfera przed spotkaniem była niezwykle napięta. Otwierający spotkanie starosta Adam Hajduk mówił do zasiadających na sali, że przecież to oni sami chcieli, aby był to dom samopomocy typu B, czyli taki, na którego działalność łożyć będzie państwo. – Państwo nie finansuje przypadków bardzo trudnych – mówił starosta, wskazując, że do ŚDS będą mogły zostać skierowane osoby, które rokują szanse na postęp. – Tutaj nie ma dowolności, tu są określone przepisy! – stwierdził starosta.

 

Jego słowa rozsierdziły rodziców i opiekunów osób upośledzonych. – Wnioskowaliśmy o dom dla osób z upośledzeniem umiarkowanym i znacznym. Jak się to ma do tego co Państwo mówicie? Nie mówimy o niepełnosprawności, tylko o upośledzeniu umysłowym, gdzie rodzice tych dzieci są pozostawieni z nimi sami sobie. W ich przypadku nie może być mowy o postępach – mówił jeden z rodziców. Starosta odpowiadał, że na poprzednich spotkaniach była o tym mowa i było jasno powiedziane, że takie przypadki nie będą się kwalifikować, a mimo to rodzice chcieli domu typu B. Skoro tak, to teraz nie mogą narzekać.

 

Kto wie, jak dalej potoczyłoby się spotkanie, gdyby głosu nie zabrała dyrektor DPS mgr Jolanta Rabczuk. – Proces edukowania osoby upośledzonej nie jest zamknięty – zaczęła i wyjaśniła, w porozumieniu z dyrektorem PCPR Henrykiem Hildebrandtem, że przy rozpatrywaniu wniosków o skierowanie do ŚDS nie może być mowy o trzymaniu się sztywnej litery prawa, gdyż wtedy nie uda się go zapełnić i tym samym otrzymać niezbędnego do jego funkcjonowania finansowania. Zdaniem J. Rabczuk, doszło do dziwnej sytuacji, w której z jednej strony rodzice obawiają się, że ich podopieczni nie dostaną się do ŚDS, a z drugiej strony urzędnicy obawiają się, że domu, w którym będzie 35 miejsc, nie uda się zapełnić. – Rodzice, uwierzcie, że ten zespół chce pomóc – mówiła dyrektor.

 

Wystąpienie Jolanty Rabczuk rozładowało atmosferę. W tym tonie, pojednawczym, zaczęli przemawiać starosta Adam Hajduk i wicestarosta Andrzej Chroboczek. Wszyscy zachęcali rodziców do jak najszybszego składania wniosków, aby od stycznia ŚDS mógł rozpocząć działalność. Choć spotkanie miało charakter typowo roboczy, na zaproszenie rodziców wzięli w nim udział przedstawiciele mediów.

 

Środowiskowy Dom Samopomocy będzie działał 5 dni w tygodniu, 8 godzin dziennie. Głównym celem działania placówki będzie aktywizacja psycho-społeczna podopiecznych. Przy pełnym obłożeniu domu, pracować w nim będzie 7 terapeutów, którzy będą prowadzić zajęcia w specjalistycznych pracowniach, m. in. multimedialnej, plastycznej, ogrodniczej, dbałości o wygląd itd.

 

/Wojciech Żołneczko/