Racibórz: Radni mądrzejsi, ale czy zdobyta wiedza zostanie wykorzystana?

1
178
IMG_1984.JPG

Radni powiatu raciborskiego usłyszeli od lokalnych biznesmenów, że muszą postawić sobie cel i do niego dążyć cel: 10 000 nowych miejsc pracy.

 

Przedsiębiorcy chcą być przez urzędników hołubieni – to główny wniosek ostatniego posiedzenia powiatowej komisji rozwoju, na którą przewodniczący Leonard Malcharczyk zaprosił pochodzącego z Raciborszczyzny milionera Rafała Brzoskę (prezes zarządu Grupy Integer.pl) oraz Pawła Sassowsky'ego (prezes zarządu Dentica24). Rozmawiano o oczekiwaniach przedsiębiorców względem władz samorządowych oraz kryteriach, którymi kierują się inwestorzy przy wyborze terenu, na którym chcą stworzyć nowe miejsca pracy.

 

Rafał Brzoska co prawda nie przybył na spotkanie osobiście, ale był z radnymi duchem (i głosem). Indagowany przez Leonarda Malcharczyka wymienił atuty – a właściwie atut – powiatu raciborskiego, którym jest lokalizacja (pogranicze polsko-czeskie w sąsiedztwie autostrady A1). Przyznał, że najważniejszymi dla inwestora aspektami, które bierze pod uwagę przy lokalizacji inwestycji są: brak przeszkód biurokratycznych oraz dostęp do odpowiednio wykwalifikowanej kadry. – Samorządy powinny podchodzić do potencjalnych inwestorów oraz przedsiębiorców, którzy już są, jak do klientów, do których powinny zostać oddelegowane osoby do pomocy. Przedsiębiorcy to doceniają – wyjawił R. Brzoska i dodał, że samo wybudowanie hali nie jest żadnym problemem, trwa 3-4 miesiące, ale dwuletnia batalia o zdobycie stosownych zezwoleń może zniechęcić każdego. Jako wzór do naśladowania podał podkrakowską gminę Niepołomice, w której obsługa inwestorów już funkcjonuje i przynosi znakomite efekty, a sama gmina należy do jednej z najszybciej rozwijających się w kraju.

 

W podobnym tonie wypowiadał się Paweł Sassowsky, który dodatkowo rozbudował swoją wypowiedź o doświadczenia zdobyte w czasie pobytu w Niemczech – Musimy dbać o nasze firmy, firmy z Raciborza, które tutaj prowadzą działalność, które tutaj mają siedziby, tworzą miejsca pracy i płacą podatki – argumentował. Swoje doświadczenia dotyczące zakładania firmy w powiecie raciborskim porównał do "gehenny". Ponadto zaapelował o patriotyzm gospodarczy, zaopatrywanie się wśród lokalnych producentów, tak aby kapitał nie wpływał z powiatu raciborskiego i Polski na zewnątrz, gdyż w ten sposób zubażamy samych siebie i powiększamy bogactwo innych krajów, np. Niemiec. Wezwał samorządowców do prowadzenia aktywnych działań na rzecz poprawy klimatu gospodarczego w Raciborzu i powiecie raciborskim. Jego zdaniem powołanie 10-osobowego zespołu wspierającego przedsiębiorców mogłoby przynieść świetne rezultaty. – Powinniśmy wszyscy, jako wspólnota, wyznaczyć sobie cel, np. stworzenie 10 000 miejsc pracy i do niego dążyć. To jest możliwe – przekonywał Sassowsky.

 

W spotkaniu wzięli udział radni powiatu raciborskiego, radni miejscy (Jan Wiecha, Henryk Mainusz, Dawid Wacławczyk), a także zainteresowani tą tematyką Leszek Szczasny i Ryszard Drążek (przedsiębiorca z województwa dolnośląskiego). Do tematu na chłodno starał się podejść starosta Adam Hajduk, który zalecał wcześniejszą identyfikację warunków dla biznesu, które panują w powiecie raciborskim oraz branż, które mogłyby rozwinąć tutaj swoją działalność. Dopiero potem, zdaniem starosty, można myśleć o tworzeniu zespołów i grup wsparcia dla inwestorów. Przy okazji starosta podkreślił, że otwierane w szkołach ponadgimnazjalnych kierunki kształcenia nie są oderwane od rzeczywistości, powstają przy konsultacji z Powiatowym Urzędem Pracy oraz ze środowiskiem przedsiębiorców. Radny Dawid Wacławczyk dodał, że warto aby w procesie edukacji znalazło się również miejsce na kształcenie przyszłych pracodawców – nie samych pracowników.

 

Spotkanie zakończyło się gorzką konstatacją radnego Władysława Gumieniaka: szkoda, że nie przybyli na nie wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu raciborskiego. Na tym tle trójka raciborskich radnych rzeczywiście wypadła bardzo dobrze. Z drugiej strony… Trudno nie zauważyć, że przekazana przez Brzoskę i Sassowsky'ego wiedza nie ma charakteru sekretnej i tajemnej – jest powszechnie dostępna; w kółko trąbią na ten temat ekonomiści z Centrum im. Adama Smitha, publicyści "zielonych stron" "Rzeczpospolitej", przedsiębiorcy, sympatycy ruchów koliberalnych, itd. Pozostaje mieć nadzieję, że piątkowe (21.02.14) spotkanie tylko ją ugruntowało i pozwoli naszym samorządowcom przejść od debat do działania.

 

 

/Wojciech Żołneczko/