Wodzisław: Obywatelu Wydaj swoje pieniądze!

2
153
urzad.jpg

Budżet obywatelski to nowoczesna forma decydowania mieszkańców o swoim losie – najkrócej rzecz ujmując polega na pozostawieniu w ich rękach możliwosci wydania części publicznych pieniędzy na miejskie inwestycje. W Polsce pionierem takich działań jest Sopot. Jego śladem w tym roku po raz pierwszy wyruszył Wodzisław Śląski. Mieszkańcy mogli składać swoje propozycje do 6 maja. Każda 16-letnia osoba zameldowana w mieście mogła zgłosić jeden projekt.Po upływie tego czasu miejscy urzędnicy zaczęli pracę nad merytoryczną i formalną oceną zawartości wniosków.  Trzeba więc było sprawdzić, czy autorzy są mieszkańcami miasta, czy inwestycje dotyczą terenów gminy, czy dany obywatel zgłosił jedną czy więcej propozycji. Wiadomo, że spłynęło ok. 70 wniosków. Wśród nich Siłownia na obiekcie MOSiR, ścieżki rowerowe na terenie miasta i wokół Balatonu, renowacja WCK, wybieg dla psów, przystanek Peron Wodzisław Śląski, drogi w dzielnicy Radlin II.

Rzecznik miasta Barbara Chrobok powiedziała – tu czasami pojawiał się problem. Część osób postulowało wyremontowanie ulicy Jastrzebskiej. Ale to nie jest gminna droga. A z pieniedzy miejskich można wykonywać tylko miejskie inwestycje. Bynajmniej nie oznacza to, że nie widzimy problemu Jastrzębskiej. Co jakiś czas ją opiniujemy i prosimy o remont. Te wnioski jednak będą jeszcze jednym argumentem, gdy będziemy rozmawiać o naprawie tej drogi z jej zarządcą.

Jastrzębska nie doczeka się remontu w ramach budżetu obywatelskiego

Po weryfikacji wniosków zostaną one upublicznione. Każdy będzie w ten sposób mógł się dowiedzieć, jakie pomysły mieli mieszkańcy miasta. Wśród na razie ocenionych propozycji przebijają się raczej inwestycje. Tak zwane "miękkie" projekty nie zdobyły jeszcze serca Wodzisławian. Część propozycji dotyczy dróg. Wśród projektów gro jest poświęcone rekreacji. Sport "ma wziecie" u mieszkańców. Chcą siłowni na wolnym powietrzu. Są postulaty zwiększenia liczby ścieżek rowerowych. Jest i propozycja nowego boiska. Te postulaty są jednocześnie wskazówką dla magistratu, gdzie leżą potrzeby mieszkańców. Po weryfikacji wniosków trafią one do wydziałów merytorycznych. Tam urzędnicy je właściwie zaklasyfikują i ocenią możliwosci ich wykonania. Prezydent Wodzisławia Slaskeigo Mieczysław Kieca powiedział – to jest prawdziwe narzędzie demokracji. Ostatecznie bowiem to mieszkańcy zadecydują w głosowaniu, które z projektów "przejdą". To głosowanie już przed nami – z końcem sierpnia. Obywatele zagłosują przez internet i tradycyjnie, przy urnie. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku będzie można realizować te projekty.

Czy na stadionie powstanie nowa siłownia na wolnym powietrzu?

Barbara Chrobok mowi – cała idea budżetu to powierzeniemie mieszkańcom części możliwości, ale i odpowiedzialności, za ich własne podatki. Wiadomo, że ludzie nie mogą decydować bezposrednio o wszystkich sprawach. Budżet uczy także szukania kompromisu. Różne grupy obywateli miasta muszą znaleźć wspólny język. Gdy widzą, że każda decyzja niesie za sobą koszty, to zauważają, że trzeba także umieć z pewnych rzeczy zrezygnować. I wtedy szukają porozumienia. Mówią "Jeżeli dzisiaj zgodzicie się na zrobienie tej ulicy, to my jutro zgodzimy się na remont waszej". I obie strony są wygrane. A jeśli nie, to obie mogą przegrać, bo gdzie indziej ludzie potrafili się porozumieć.

Nie jest to jedyna procedura konsultacyjna. W tym roku rozmawiano już z mieszkańcami o podziale środków na inwestycje drogowe. Był to trochę "próbny balon" dla budżetu obywatelskeigo. Okazało się, że odzew był całkiem spory. Konsultacje to także wsłuchiwanie się w głos Rad Dzielnic. Co roku jest on coraz bardziej wyraźny. Organizowane są także bezpośrednie spotkania z prezydentem. Takie spotkania "twarzą w twarz" z najważniejszym miejskim urzędnikiem maja też swój emocjonalny wymiar. Przybliżają obywatela do władzy. 

Pula, jaką można wykorzystać w tym budżecie to 250 tysiecy złotych. JUż widać, że część z projektów wykracza poza tę sumę. Ale są i takie, które praktycznie nie wymagają dużych nakładów. 

Tekst i foto Leszek Iwulski