30-latek dokonał kradzieży po tym jak szef nie zapłacił mu za wykonaną pracę.
W sobotę, 12 lipca po godz. 9.00 policjanci z komisariatu w Gorzycach pojechali do Turzy Śląskiej na ulicę Kościuszki, gdzie czekał na nich mężczyzna, któremu skradziono samochód.
W rozmowie z poszkodowanym mundurowi ustalili, że po zakończonej pracy, szef rozwoził pracowników do domów i zatrzymał się u jednego z nich na kawie. W pewnym momencie mężczyźni zauważyli, że do zaparkowanego pod domem samochodu marki Volkswagen wsiada ich kolega z pracy
Policjanci udali się do domu podejrzanego, jednak nie zastali ani jego, ani skradzionego pojazdu. Dopiero po południu, gdy przyjechali ponownie, 30-latek oddał mi kluczyki do samochodu, który schował w garażu.
Nienaruszony pojazd trafił z powrotem do szefa, a złodziej do policyjnego aresztu. Mężczyzna przyznał się do kradzieży pojazdu. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że zdenerwował się na pracodawcę, gdy ten nie zapłacił mu zaległych pieniędzy i w ten sposób postanowił się na nim zemścić. Teraz za nieprzemyślany wybryk może trafić nawet za kratki.
/a/