Sporej części współczesnego społeczeństwa przejadły się sieciówki, produkty „Made in China” i „keep away from fire”.
Idee wolnego rynku oraz sklepowe półki uginające się pod ciężarem tych samych koszulek dostępnych w pełnej rozmiarówce odbijają się czkawkę. W społeczeństwie, którego członkowie chcą się wyróżniać handmade stał się kwestią wyboru, a nie konieczności jak w czasach okupacji, czy za komuny.
Takie jarmarki jak ten w Pszowie, organizowany przez Frywolitki staje się bodźcem pobudzającym refleksję nad wartością rzeczy ręcznie robionych.
Zobacz więcej zdjęć z Jarmarku Świątecznego w Miejskim Ośrodku Kulruty w Pszowie.
Chcesz być oryginalny? Posiadać rzeczy, które podkreślają cechy twojej osobowości i stylu życia? Takie rzeczy tylko z hadmade. Coraz więcej osób, zwłaszcza młodych kieruje się w stronę niszowych marek, ponieważ chce się wyróżniać, podkreślać swój indywidualizm. Mainstream stał się passe, ale nie wszyscy jego przeciwnicy są hipsterami. To, co łączy przedstawicieli tej współczesnej „subkultury” i zwolenników rękodzieła artystycznego (po prostu!), to chęć odcięcia się od szeroko rozumianej masowości.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że coraz częściej wcielamy w życie hasło „zrób to sam” albo szukamy kogoś, kto wziął już sprawy w swoje ręce. Wolny rynek w przeciwieństwie do osób zajmujących się handmadem nie daje możliwości przynajmniej pośredniego udziału w procesie tworzenia. Młodzi producenci i przedsiębiorcy otwierają się na pomysły klientów i chętnie projektują rzeczy zindywidualizowane. Możliwość wpłynięcia na kształt, detale zamawianego produktu niejednokrotnie decyduje o tym, że konsument jest w stanie zapłacić nieco więcej i kupić coś niepowtarzalnego.
Poza grupą klientów doceniającą rękodzieło artystyczne, wyróżniamy także dość powszechną gromadę wiecznie narzekających. Handmade jest w cenie, jednak nadal pozostaje kwestią wyboru. Dlatego wszelkie marudzenie i jęczenie: „tak drogo?!”, „za zwykłą bawełnianą torbę 25 zł?”, wydają się nieuzasadnione. Ceny produktów wykonanych ręcznie wciąż są porównywane z rzeczami wytwarzanymi masowo. A handmade to przecież nie fabryka, w której po taśmie zjeżdża milionowa koszulka z tej samej serii. Na cenę produktu wykonanego „tymi rękami” składają się półprodukty, poświęcony na stworzenie danej rzeczy czas oraz włożone w proces tworzenia serce.
Rękodzieło artystyczne dla nowobogackich? Wcale nie! Trzeba tylko umieć szukać. Jeśli włożymy w swoje zakupy trochę wysiłku, znajdziemy coś niebanalnego w całkiem przystępnej cenie. Chcesz pójść na łatwiznę, udaj się do galerii handlowej.
Ostateczny rachunek jest prosty. Kup Pan plastikową chińszczyznę, jeśli chcesz Pan mieć tanio, albo bądź oryginalny, doceń czyjąś kreatywność i dorzuć Pan piątkę. Wszystkim marudom polecam spróbowanie swoich sił w rękodziele, a następnie wycenienie efektów swojej pracy.
/inez/