70 lat temu II Wojna Światowa nie zakończyła się dla wszystkich. Niektórzy w dalszym ciągu walczyli o Wolną Polskę.
1 marca to Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych. Święto to ustanowił parlament w 2011r. Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951r. w więzieniu na Mokotowie strzałem w tył głowy zamordowano przywódców IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość – Łukasza Cieplickiego i jego towarzyszy. W okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej żołnierze podziemia, którzy po zakończeniu działań wojennych kontynuowali walkę z nowymi, narzuconymi przez Związek Radziecki władzami, byli przedstawiani jako członkowie band. Jeśli trafiali już do podręczników to wówczas określani byli jako bandyci, renegaci, zdrajcy. Walkę nowego komunistycznego aparatu represji nazywano okresem umacniania władzy ludowej. Nowy reżim nie miał litości dla tych ludzi, dla których najważniejsza była wolna i suwerenna Polska. Do walki z nimi zaangażowano nie tylko jednostki Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, ale także regularne wojsko. Komuniści nie dbali o żadne normy prawne, które chronią żołnierzy w trakcie konfliktu zbrojnego. Traktowano ich jak pospolitych przestępców. Często rozstrzeliwano na miejscu. Sądy wydając wyroki śmierci nie dbały nawet wiek bojowników. Chyba jednym z najbardziej tragicznych przykładów był los „Inki” – 18 letniej dziewczyny z Gdańska Danuty Siedzikówny „Inki”, która w czasie wojny zaangażowana była w działalność konspiracyjną przeciwko hitlerowcom. Schwytana w 1946 przez służby komunistycznego aparatu represji została skazana na śmierć. W trakcie śledztwa (pełnego intensywnych tortur) odmówiła wydania towarzyszy broni. Zamordowano ją strzałem w tył głowy w gdańskim więzieniu na ul. Kurkowej. O dobre imię podziemia niepodległościowego upomniano się dopiero po 1989r.
Przypomniano, że walczyli oni nie tylko z komunistami, ale również z okupantem niemieckim i w tej walce złożyli ogromną daninę krwi. Tu jednym z najbardziej przerażających przykładów tego jak „umacniała się władza ludowa” był los rotmistrza Witolda Pileckiego – niewątpliwie jednego z najbardziej bohaterskich żołnierzy podziemia. Pilecki zaangażował się nie tylko w czynną walkę z niemieckim najeźdźcą, ale także zdecydował się na czyn, który wymagał bezprecedensowej odwagi. Z własnej woli dostał się do obozu koncentracyjnego w Auschwitz – Birkenau. Tam próbował zorganizować struktury konspiracyjne. Zbierał dowody bestialstwa Niemców, dokumentował zagładę Żydów. W obliczu groźby dekonspiracji zdecydował się na ucieczkę. Jego działalność w dużej mierze przyczyniła się do upowszechnienia się wiedzy o holocauście w państwach alianckich (podobnie jak misja „warszawskiego kuriera” Jana Karskiego jednak także misja Pileckiego nie przekonała aliantów co do straszliwej skali zbrodni dokonywanych przez Niemców). Pilecki brał również udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie zdecydował się na działania skierowane przeciwko nowej władzy. Aresztowano go w 1947r. w marcu 1948 Pilecki stanął przed sądem. Proces był farsą, a wydany wyrok śmierci trudno interpretować inaczej niż mord w obliczu prawa. Pileckiego zamordowano strzałem w tył głowy w mokotowskim więzieniu w maju 1948r. Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie pochowano zwłoki bohaterskiego rotmistrza. Historycy terminem „Żołnierze wyklęci” określają przede wszystkim konspiratorów walczących w szeregach formacji Wolność i Niezawisłość, ale trzeba pamiętać, że z narzuconą przez Moskwę władzami walczyły również inne formacje narodowe.
Zobacz pełną galerię zdjęć z widowiska na placu Długosza >>
Dzisiaj o „Żołnierzy Wyklętych” upomina się coraz więcej środowisk. O podziemiu narodowym zaczyna się mówić w szkołach. W raciborskich gimnazjach przeprowadzane są testy wiedzy o formacjach narodowych, którzy nie przerwali walki po 1945r. W Raciborzu powstał również specjalny profil na facebooku, który kultywuje pamięć o członkach podziemia pod nazwą „Racibórz dla Wyklętych”. Na tej stronie znaleźć można stare zdjęcia bojowników o wolną Polskę. Również urząd miasta Racibórz wyciągnął dobre wnioski z faktu, że w ubiegłym roku nie dość godnie uczczono „Żołnierzy Wyklętych”. W tym roku magistrat (przy partycypacji osób prywatnych) zorganizuje inscenizację walk bohaterów podziemia z żołnierzami aparatu bezpieczeństwa. Całe przedsięwzięcie będzie kosztować ok. 32 tysiące zł. (miasto wyłoży na ten cel 16 tysięcy zł). W Kosztach partycypować będzie również powiat. O żołnierzach wyklętych pamiętają również w Wodzisławiu, gdzie przy ulicy Radlińskiej powstał piękny mural o treści „Żołnierze Wyklęci” okraszony wizerunkiem piastowskiego orła. Także w Kędzierzynie wspomina się żołnierzy podziemia. W ubiegłym roku starostwo powiatowe zorganizowało seminarium naukowe dla uczniów szkół średnich, w którym uczestniczyli również pracownicy IPN z Opola. W grudniu w domu kultury Koźle zorganizowano wykład Leszka Żebrowskiego , który wskazywał jakimi metodami posługiwała się komunistyczna władza, by fałszować historię podziemia niepodległościowego. Wykładowi towarzyszył koncert Tadeusza Polkowskiego, który śpiewał patriotyczne piosenki. W tym roku wraz Urzędem Miasta powiat będzie organizował uroczystości związane z dniem „Żołnierzy Wyklętych” w bursie Zespołu Szkół Technicznych Żeglugi, gdzie po wojnie mieściła się katownia Urzędu Bezpieczeństwa.
Leszek Iwulski
/publ. a/