W opinii Ministra w kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jacka Sasina Wodzisław jest źle zarządzanym miastem.
Przed drugą turą wyborów Prawo i Sprawiedliwość odbija Górny Śląsk. W tym celu w sobotę posłowie i senatorzy z całej Polski rozjechali się po całym naszym województwie, by przekonywać do kandydatury Andrzeja Dudy i oddania na niego ważnego głosu w następną niedzielę. Do Raciborza zawitała posłanka z województwa lubuskiego Elżbieta Rafalska (wiceminister pracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) oraz senator Jan Maria Jackowski. W Wodzisławiu zjawił się na zaproszenie lokalnych struktur PiS i Klubu Gazety Polskiej poseł Jacek Sasin – minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W jego otoczeniu pojawił się również radny do sejmiku Województwa Śląskiego Adam Gawęda.`Wizyta polityka tak dużego formatu przyciągnęła zainteresowanie wielu osób. Minister Sasin opowiedział krótko o programie kandydata swojej partii, przedstawił list skierowany do Ślązaków oraz prosił o wsparcie dla Andrzeja Dudy. Następnie wraz z wcale liczną grupą lokalnych polityków PiS wybrał się na spacer w centrum miasta. Spacer ten był dla ministra Sasina okazją do wielu komentarzy dotyczących sposobów zarządzania miastem. Minister w kancelarii Lecha Kaczyńskiego z niedowierzaniem przyjął wysokość kosztów wyłożonych na Rodzinny Park Rozrywki. Skrytykował on zresztą samą ideę budowania tego typu obiektów w takiej, a nie innej, sytuacji gospodarczej całego regionu. W jego opinii budowa za 26 milionów złotych parku rozrywki jest nie do zrozumienia. Zdaniem posła Sasina miasto raczej powinno się skupić na tworzeniu infrastruktury pozwalającej na znalezienie dla Wodzisławia inwestorów zewnętrznych. Kandydat na prezydenta Warszawy powiedział: – to w ogóle jest absurdalny pomysł na administrację miastem. Zaczyna się od rzeczy, które prawdopodobnie powinny być realizowane na końcu. Najpierw powinno się przeprowadzać inwestycje proporozwojowe, dbać o miejsca pracy, a dopiero na końcu myśleć o rozrywce. Ludzie muszą najpierw muszą mieć pieniądze, by w ogóle móc uczestniczyć w rozmaitych atrakcjach. Miasto musi mieć również dochody,które pozwolą takie miejsca utrzymywać. Według mnie w ten sposób marnujemy środki europejskie. Inwestycje w parki rozrywki, kolejne baseny to nieporozumienie, jeśli najpierw nie zapewniło się rozwiązania palących problemów społecznych, przede wszystkich tych o naturze ekonomicznej. Radny sejmiku wojewódzkiego Adam Gawęda dodał, że Polska jest w ogóle w ogonie państw europejskich, jeśli chodzi o wykorzystywanie środków unijnych na inwestycje prorozwojowe i traktuje te pieniądze w sposób niezwykle konsumpcyjny. Sasin zauważył, że brak umiejętności wykorzystania srodków europejskich we właściwy sposób stanowi poważne obciążenie dla rozwoju Polski. Według ministra w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego również w kwestii uczestnictwa w Kongresie Gospodarczym w Katowicach było poważnym błędem. Wydanie 42 tysięcy złotych na dwudniowy pobyt w oddalonych jedynie o 50 kilometrów Katowicach wskazuje na rażącą niegospodarność władz. Tym bardziej, że efektów tych zabiegów w ogóle nie widać. Jacek Sasin w tym kontekście powiedział: – uważam, że kiedy jest się prezydentem miasta, samorządowcem, to powinno się przede wszystkim dbać o skuteczne zarządzanie miastem. Uczestnictwo na takim kongresie dla dużej części miast ma sens wtedy, kiedy jest szansa pozyskania odpowiednich inwestorów. Wtedy jednak bizyntyjskie wyprawy są moim zdaniem marnotrawieniem publicznego grosiwa. Na takie imprezy powinni jeździć odpowiednio ku temu przygotowani urzędnicy. Nie może być tak, że za publiczne pieniądze ważni ludzie, samorządowcy urządzają sobie miłe wyjazdy i sponsorują autopromocję. Minister odwiedził również plac zabaw w parku miejskim. Zdziwiło go, że plac zabaw kosztował ponad 230 tysięcy zł i że nie ma sposobu, żeby dopilnować by tak kosztowna inwestycja nie była systematycznie niszczona przez rozmaitych wandali. Dla polityka Prawa i Sprawiedliwości porażający był również wygląd stawu w parku. Radny miejski Marian Plewnia zwrócił uwagę na to, że staw jest w katastrofalnym stanie, bo przez szereg lat nie zadbano o odpowiednią konserwację odpływów, które z biegiem czasu zapchały się mułem i przestały spełniać swoją funkcję. Bagnisty, pozbawiony wody dół, który niegdyś stanowił pulsujący życiem punkt na mapie miasta według mieszkańców dzielnicy to jeszcze jeden z elementów, który wskazuje na degrengoladę miasta.
Leszek Iwulski
fot. Leszek Iwulski