KĘDZIERZYN-KOŹLE : Czy rady osiedli rozliczą się z każdej złotówki?

1
190
Czy rady osiedli rozliczą się z każdej złotówki?
Do tej pory rady osiedli, a mamy ich w Kędzierzynie – Koźlu 16, miały wolną rękę w kwestii wydatkowania przyznanych im środków i żaden włodarz nie kwestionował dotychczas, czy dzieje się to zgodnie z prawem. Do czasu. Wyjazd wakacyjny do Głębinowa nad Jezioro Nyskie, który współfinansowała rada osiedla Śródmieście dedykowany był z góry określonej grupie młodzieży, a dokładnie ministrantom. Rada osiedla zaplanowała wydatek i podjęła uchwałę, by z puli przyznanych przez miasto środków zamówić i opłacić chłopcom przewoźnika. Potem przesłała fakturę za usługę transportową do urzędu miasta. Tu jednak napotkała na przeszkodę, bo miasto uznało, że uchwała została podjęta niezgodnie z prawem, a w związku z tym nie poniesie kosztów za usługę. – Nikt nie zmusi mnie, bym podpisała coś, co jest niezgodne z prawem – zaznaczyła ostro Sabina Nowosielska podczas dyskusji na ostatniej sesji rady miasta, gdzie głosowano za uchyleniem uchwały. Nim uchwała trafiła pod obrady na sesję rady miasta, była opiniowana przez radnych z komisji prawno – administracyjnej. Radni zaopiniowali uchwałę negatywnie – Grupa mieszkańców dla której rada osiedla organizuje wyjazd, jak w tym przypadku nie może być zawężona – uważa radna Katarzyna Dysarz. Takie działanie jest niezgodne z przepisami. – Dlaczego akurat te, a nie inne dzieci pojechały na wycieczkę?- pyta Dysarz. Wątpliwości radnych wzbudził też fakt, że wybór przewoźnika nie został skonsultowany z urzędem. – Czy rada osiedla ma prawo sama wybrać wykonawcę, czy powinna najpierw udać się do wydziału inwestycji i poinformować o tym, że realizuje zadanie w trybie zamówienia publicznego? – zastanawia się Dysarz. W praktyce oznacza to, że przed wydaniem każdej złotówki, rady powinny konsultować wydatek z prezydentem i organizować tzw. akcję ofertową – To kuriozalna sytuacja – uważa Kamil Nowak, prezes Fundacji Wiedzieć Więcej. Rozumiem, że część pieniędzy jest wydatkowana przez rady osiedli bezsensownie lub niezgodnie z prawem ale o tym, by kontrolować pracę jednostek pomocniczych, władze powinny były pomyśleć już 20 lat temu. Nikt radom nie powiedział, na co mogą, a na co nie mogą być wydawane pieniądze. Oni dostają jakąś pulę środków do wydania i rządzą nimi sami, nie pytając o zdanie mieszkańców, na co pieniądze mają być wydane. Teraz prezydent uznała, ze uchwała jest niezgodna z prawem, tyle, że mogła to powiedzieć na początku roku, kiedy powstał budżet i zaznaczyć, że urząd nie będzie ponosił niektórych wydatków – mówi Nowak. Przypadek rady osiedla Śródmieście zaniepokoił szefów innych jednostek. – Czuję się tak, jakby ktoś zawiązał mi ręce – skwitował radny Tomasz Sheller, który przewodniczy również radzie osiedla w Sławięcicach. – W życiu nie konsultowałem wydatków z prezydentem, bo nikt mi tego nie kazał robić. Czy teraz, chcąc przyozdobić na imprezę pałacyk w Slawięcicach, muszę dzwonić do Pani prezydent i pytać, czy moge kupić 5 zestawów lampek choinkowych? W takiej sytuacji zaczynam wątpić w samą instytucję rady osiedla, bo jest zbyt sformalizowana – skwitował Scheller i zaapelował, by dać radom wytyczne, co w ramach swoich kompetencji mogą, a czego nie. W obronie rady osiedla wystąpił też radny Grzegorz Peczkis, który przypomniał władzom o niechlubnym spocie reklamowym za który miasto zapłaciło, nie tysiąc, a 9 tys. złotych – Jeśli mamy się tak dokładnie rozliczać, to wstecz, do korzenia – mówił oburzony. Uchwałę podjęto większością głosów, a prezydent zobowiązała się, że sporządzi kompendium wiedzy dla rad osiedli, by wiedziały jak postępować nie łamiąc przy tym prawa. Dyskusja radnych nad tą uchwałą trwała przeszło godzinę, a kto zapłaci przedsiębiorcy, który wykonał usługę prawie dwa miesiące temu nie ustalono.   
 
 
Komentarz na gorąco: Kamil Nowak – prezes Fundacji Wiedzieć Więcej. 
 
Przed ostatnią sesją rady miasta komisja prawno-administracyjna zajmowała się sprawą uchylenia uchwały podjętej przez jedną z 16 rad osiedli. Potem temat trafił na sesję. Zgodnie ze statutem rada miasta może to zrobić. W tym jednak przypadku związane jest to nie tylko z dalszym wstrzymaniem wypłaty pieniędzy przedsiębiorcy, który wykonał usługę prawie 2 miesiące temu. Jest znacznie gorzej, ponieważ podważa dotychczasowe zasady funkcjonowania jednostek pomocniczych. Na początku każdego roku rady osiedli ustalają swój budżet w oparciu o przyznane im środki, planując wydatki związane z usługami lub zakupami, a w ciągu roku przerzucając – również w formie uchwały – z jednego paragrafu (konta księgowe) na drugi. Teraz w uzasadnieniu uchwały czytamy, że po 25 latach istnienia samorządu mieszkańców ma być odwrotnie. Przed wydaniem nawet jednego grosza zarząd, bądź rada osiedla powinna skonsultować wydatek z prezydentem miasta. Pomimo tego, że statut samorządu mieszkańców pozostawia im wolną rękę na co mogą wydatkować przyznane środki. Takie postawienie sprawy na głowie grozi paraliżem i tak już nic nie znaczących jednostek pomocniczych. Głównym problemem, który "nagle" się pojawił to wieloletnie przymykanie oka na zaniechanie ze strony zarządów osiedli, które nie przesyłają uchwał i protokołów do urzędu. Kolejnym, brak regulaminu określającego zarówno zasady przyznawania jak i wydatkowania tych środków. Tej sytuacji nie poprawi "zarżnięcie" Rady Osiedla Śródmieście, bo to o nią chodzi, ale o zmianę systemową. I chociaż od lat mamy z radami na pieńku jeśli chodzi o dostęp do informacji publicznej, to w tej sprawie stoimy za nimi murem. 
 
 
Foto: Materiały prasowe Urzędu Miasta. Na zdjęciu radna Katarzyna Dysarz. 
 
autor: Katarzyna Solarz