W wyniku reformy oświaty przeprowadzonej niedawno przez PIS, dzieci sześcioletnie nie mają już obowiązku nauki w szkołach podstawowych. Większość rodziców odetchnęła z ulgą.
– Cieszę się, że mam wybór, bo uważam, że moje dziecko nie jest jeszcze w pełni gotowe psychicznie, aby sprostać szkolnym obowiązkom – mówi pani Agnieszka Pietruszewska-Pietrek z Blachowni, mama 5- letniej Hani, która od września miała iść do szkoły. Rozmawiałam też z innymi rodzicami. Na 20 dzieci w grupie mojej córki, tylko dwójka rozpocznie naukę od nowego roku szkolnego – mówi pani Agnieszka.
Rodzice i dzieci się cieszą, ale samorządy mają problem, bo nadal muszą organizować nauczanie. – Zmiana w ustawie o systemie oświaty niesienie komplikacje dla nas – mówi Wojciech Jagiełło, zastępca prezydent Sabiny Nowosielskiej ds. oświaty.
– Przeprowadziliśmy ankietę wśród rodziców i wiemy, że 90 procent z nich zostawi dzieci w przedszkolach. – W takiej sytuacji będzie konieczne otwarcie nowych oddziałów, ale to powinno się udać dzięki racjonalnej polityce oświatowej jaką prowadziliśmy w zeszłym roku, kiedy sytuacja była odwrotna. Jesteśmy na tyle przygotowani, by zapewnić tym dzieciom miejsca w placówkach – zapewnia Jagiełło.
Innym problemem dla miasta będzie kwestia otwierania klas pierwszych w szkołach podstawowych, bo dzieci sześcioletnie, które pozostaną w przedszkolach stworzą tzw. pusty rocznik. Tu pojawia się też kwestia redukcji miejsc pracy dla nauczycieli pierwszaków.
– Na razie nie jesteśmy w stanie ocenić jak ta redukcja będzie przebiegać, okoliczności pokarzą. Dlatego zabieramy się do zmian wcześniej, by nie były gwałtowne, ale przygotowane prawidłowo – uprzedza Jagiełło i uspokaja, że gmina prawdopodobnie zachowa etaty dla tych nauczycieli, którzy w tej chwili pracują w szkołach i przesunie ich do oddziałów przedszkolnych, które będą otwierane.
– Rekrutacja dzieci przedszkolnych będzie prowadzona do końca marca, bo kwietniu musimy już wiedzieć jak prowadzić tę politykę – mówi zastępca prezydent.
Nasuwa się też pytanie, co będzie z trzylatkami, dla których w Kędzierzynie-Koźlu w zeszłym roku znalazło się miejsce w przedszkolu, a teraz może go zabraknąć. Gmina ma bowiem ustawowy obowiązek zapewnienia miejsca w przedszkolach dzieciom 4 i 5 – letnim. Na dzień dzisiejszy nie ma natomiast takiego obowiązku wobec dzieci trzyletnich.
– Miał on wejść od stycznia, ale minister edukacji przesunęła to zadanie o trzy lata, niemniej będziemy dążyć do tego, by zapewnić wszystkim dzieciom miejsce, zarówno trzy, jak i sześciolatkom – zapewnia Jagiełło.
90 procent rodziców z Kędzierzyna-Koźla chce przedłużyć swoim dzieciom dzieciństwo pozostawiając je w przedszkolu, a co z mniejszością, która jednak pośle pociechy do szkolnej ławy? Córka pani Aleksandry Droni z Blachowni skończy w maju sześć lat i od września zmierzy się z obowiązkami szkolnymi
– Magda bardzo chce iść do szkoły, zna już literki, pisze i pod względem swoich umiejętności jest już na to gotowa. Potwierdza to również diagnoza specjalisty w przedszkolu – mówi pani Aleksandra. – Martwię się tylko czy w naszej szkole zostanie utworzona klasa, bo chodzą słuchy, że w Kędzierzynie-Koźlu powstaną tylko trzy klasy dla sześciolatków – dodaje.
17 lutego w Miejskim Ośrodku Kultury ''Chemik'' zostanie zorganizowana konferencja dla rodziców pt. ''Funkcjonowanie dziecka 6- letniego w szkołach Kędzierzyna-Koźla'',która ma na celu również poinformowanie rodziców sześciolatków o zamiarach władz w w kierunku zmian w oświacie.
Katarzyna Solarz
Fot. Iwona Naworska
Podpis pod zdjęciem: Aleksandra Dronia (na zdjęciu) w przeciwieństwie do większości rodziców chce posłać córkę Magdę do przedszkola. Uważa, że dziecko jest już na to gotowe.