Garnki z Okrasą, czyli problem telemarketingu

2
222
telemarketing

Nasza redakcja otrzymała niedawno maila od Czytelnika, która opisuje dość powszechny problem nachalnego telemarketingu. Pracownicy różnych firm zachęcają do zakupu rozmaitych sprzętów i akcesoriów, zapraszają na spotkania na temat zdrowego stylu życia czy proponują skorzystanie z oferty kursów językowych. Kłopot w tym, że często nie przyjmują do wiadomości, że ich potencjalni klienci nie są zainteresowani oferowanymi zakupami czy usługami. – Ostatnio ciągle ktoś mnie zaprasza na spotkanie o garnkach, w którym ma podobno brać udział Karol Okrasa. Naczytałem się na różnych forach, że to zwykła ściema, a Okrasa pojawia się tam tylko na plakatach czy filmikach. Nie zamierzam tracić czasu na coś takiego, ale do tych ludzi to nie dociera – pisze Czytelnik. – Człowiek najpierw grzecznie odmawia, później coraz mniej grzecznie, aż się wkurza i krzyczy, klnie. Nic to nie daje. Można zablokować numer dzwoniącego natręta, ale to też nic nie da, bo za parę dni dzwonią z innego. Babka w akcie szczerości jak już na nią się nakrzyczy i zażąda usunięcia swojego numeru z ich bazy wyjawia, że TO JEST NIEMOŻLIWE. Ręce opadają. Skąd oni w ogóle mają mój numer? I co zrobić, żeby nie musieć z nimi dyskutować?

Zwróciliśmy się w tej sprawie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Grzegorz Miś z Konsumenckiego Centrum E-porad wyjaśnia, że zgodnie z obowiązującym prawem firmy nie mogą wykorzystywać danych osobowych bez wyraźnej, jednoznacznie wyrażonej zgody. –  Stosownie do przepisu art. 7 pkt. 5 ustawy o ochronie danych osobowych poprzez zgodę osoby, której dane dotyczą rozumie się oświadczenie woli, którego treścią jest zgoda na przetwarzanie danych osobowych tego, kto składa oświadczenie; zgoda nie może być domniemana lub dorozumiana z oświadczenia woli o innej treści; zgoda może być odwołana w każdym czasie – wyjaśnia ekspert. I dodaje, że każdy konsument może w dowolnym momencie zażądać usunięcia danych osobowych z bazy danej firmy. Radzi także, by wezwanie takie doręczyć przedsiębiorcy (w takiej sytuacji należy na drugim egzemplarzu pisma uzyskać potwierdzenie jego otrzymania) lub wysłać listem poleconym i zachować dowód nadania listu. Będzie to pomocne w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo będzie nadal wykorzystywać nasze dane.

Warto bowiem wiedzieć, że ustawa o prawie telekomunikacyjnym przewiduje kary pieniężne dla podmiotu, który „ nie wypełnia obowiązków uzyskania zgody abonenta lub użytkownika końcowego(…). Karę pieniężną nakłada Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w drodze decyzji, w wysokości do 3% przychodu ukaranego podmiotu, osiągniętego w poprzednim roku kalendarzowym”.

Pozostaje jednak pytanie w jaki sposób nasze dane trafiają do baz firm zajmujących się telemarketingiem. Niestety najczęściej sami im to umożliwiamy, podpisując zgodę na przetwarzanie danych, wykorzystywanie ich w celach marketingowych i przekazywanie innym podmiotom. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych radzi zwracać uwagę na rozmaite klauzule dołączane do różnego rodzaju umów. Zgodnie z prawem sprzedawcy towarów czy usług nie mogą uzależniać realizacji umowy od wyrażenia zgody na przetwarzanie danych. „Podkreślenia wymaga czynnik woli osoby wyrażającej zgodę. Oświadczenie o wyrażeniu zgody musi być zgodne z zamiarem osoby. Nie może ona czuć się zmuszona do złożenia oświadczenia o wyrażeniu zgody” informuje GIODO. Warto też pamiętać, że zgody nie wymaga wykorzystywanie danych w celu zawarcia lub wykonania umowy. A zatem „jeśli firma gromadzi dane swojego przyszłego klienta i ma zamiar wykorzystywać je jedynie do celu realizacji umowy, którą z nim zawiera, nie powinna zwracać się o zgodę na przetwarzanie danych”.

Podstawowym sposobem walki z natrętnym marketingiem wydaje się więc znajomość przysługujących nam praw i unikanie bezmyślnego podpisywania wszystkiego, co podsuwają nam sprzedawcy.

/kc/