Coraz pewniej mówi się o wznowieniu żeglugi na Odrze. Sprzyja temu przychylność obecnej ekipy rządzącej, która w ubiegłym roku powołała Ministerstwo Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej. Premier Beata Szydło już w swoim expose wskazała na potrzebę odbudowy tej części gospodarki, która dotychczas była zaniedbana. Przywrócenie znaczenia gospodarczego żegludze śródlądowej jest dla Kędzierzyna – Koźla szczególnie ważne – mamy tu bowiem nieużytkowany od lat port w Koźlu, ale także, o czym nie wszyscy wiedzą – port znajdujący się na terenie Zakładów Azotowych w Kędzierzynie. W ubiegłym tygodniu spółka była gospodarzem konferencji zainicjowanej przez wojewodę opolskiego Adriana Czubaka. W wydarzeniu wzięli udział m.in. armatorzy i przedstawiciele MGM i ŻŚ z Dyrektorem Departamentu Żeglugi Śródlądowej Przemysławem Dacą na czele.
– To już nie jest konferencja na której tylko się rozmawia, ale spotkanie robocze. Przechodzimy do działania – mówił wojewoda opolski Adrian Czubak. Powiedział za premier Beatą Szydło, że transport wodny i polityka rzeczna powinny wrócić na mapę polskiej gospodarki, szczególnie w Kędzierzynie – Koźlu, dawnej stolicy polskiej żeglugi. – Jest to przedsięwzięcie realizowane konsekwentnie, najpierw przez utworzenie ministerstwa i departamentu żeglugi śródlądowej, a teraz zespołów doradczych, z których pierwszy powstał przy wojewodzie opolskim. Przed nami bardzo wiele pracy, ale jestem przekonany, że już za kilka lat Odrą będą płynęły barki z towarami do firm całego województwa opolskiego i innych firm na terenie całej Polski – podkreślał Czubak.
Eksperci twierdzą, że towary będą spławiane nie tylko do polskich firm, ale również na rynki Europejskie. Niektóre zagraniczne firmy z Niemiec, Czech, czy Słowacji już od dawna rozpytują o taką możliwość.
Grupa Azoty, której szczególnie zależy na udrożnieniu Odry obliczyła, że transportem rzecznym może wozić nawet do 120 tys. ton nawozów rocznie. Biznesmeni widzą duży potencjał w transporcie rzecznym, ten bowiem jest dużo tańszy niż drogowy i kolejowy. Rozbudowa Odrzańskiej Drogi Wodnej umożliwiłaby Kędzierzynowi, a konkretnie Zakładom Azotowym bezpośredni eksport towarów drogami rzecznymi na rynki Europejskie. Drogą wodną mogłaby również odbywać się wymiana towarów pomiędzy Azotami i partnerską spółką w Policach. By tego dokonać, potrzebne są jednak wielomiliardowe inwestycje dotyczące zarówno samego przyzakładowego portu, jak również m.in. remontu stopni wodnych piętrzących wodę na całym odcinku Odrzańskiej Drogi Wodnej, bez których transport towarów jest praktycznie niemożliwy.
Spotkanie nieprzypadkowo odbyło się na terenie dawnego portu Grupy Azoty. Jego budowa rozpoczęła się w 1966 roku. Był to pierwszy element projektu dotyczącego śródlądowej drogi wodnej na odcinku Odra – Dunaj. Port w zakładach Azotowych Kędzierzyn uruchomiono w 1970 roku. Prowadził do niego tzw. Kanał Kędzierzyński, który wówczas umożliwiał transport drogą wodną przez Kanał Gliwicki i dalej przez Odrę. Do 1983 roku transportowano tą drogą nawozy sztuczne. Obecnie jest otwarty dla żeglugi, jednak nie wykorzystywany, bowiem nie spełnia parametrów technicznych potrzebnych do transportu rzecznego. Odra ma tzw. drugi stopień żeglowności, a do spławiania towarów potrzebny jest czwarty.
Jak zaznaczył Dyrektor Departamentu Żeglugi Śródlądowej Przemysław Daca, polski rząd będzie wnioskował do Komisji Europejskiej o wpisanie dwóch największych polskich rzek do europejskiej sieci korytarzy transportowych. Pozwoli to na dostosowanie Odry i Wisły do parametrów międzynarodowych i dofinansowanie przez UE ( ponad 80 %) niezbędnych inwestycji.
Teraz, gdy rząd realnie rozpatruje powrót do transportu wodnego, rośnie nadzieja tutejszych władz i biznesu, że Odra stanie się dźwignią lokalnej gospodarki i autostradą do międzynarodowego sukcesu. Konferencja miała też na celu zasygnalizowanie lokalnym przedsiębiorcom, że pojawi się szansa nowych rozwiązań logistycznych związanych właśnie z transportem rzecznym.
Katarzyna Solarz
Fot. fotopolska.eu