„Czuwaj druhu Złota Rączko!” – pwd. Adam Rondzista

0
335
śp. Adam Rondzista ZHP 2016

Ojciec pochodził Adama Rondzisty z Kresów, on sam urodził się 26 stycznia 1949 r. w Bogdanowicach na Opolszczyźnie, ale zapamiętany zostanie przede wszystkim w Rydułtowach. Przybył na Śląsk za pracą, którą znalazł w rydułtowskiej kopalni. Założył tu również rodzinę.
Wiele lat angażował się w działania Związku Harcerstwa Polskiego. Był kwatermistrzem, instruktorem i członkiem Komendy Hufca ZHP w Rydułtowach oraz gospodarzem stanicy obozowej w Jeleśni.


Fot. Parafia Matki Bożej Uzdrowienia Chorych Rydułtowy – Orłowiec

Harcerskie środowisko uważało go za „złotą rączkę” – zawsze przybywał z pomocą, kiedy w siedzibie Hufca coś się zepsuło lub wymagało odnowienia. Angażował się również w życie parafii, m.in. uczestnicząc w budowie obecnego kościoła na Orłowcu. – Zawsze zasiadał po prawej stronie naszej świątyni. Jestem pewny, że Pan Bóg go też postawi po tej prawej stronie – pisał po jego śmierci orłowiecki proboszcz.
Zmarł w Wielki Czwartek, 24 marca 2016 r. w szpitalu w Wodzisławiu Śl.

/kc/

Wspomnienie
Pwd. Michał Pośpiech, członek Komendy Hufca ZHP Rydułtowy

Adam Rondzista, a dla wielu Druh Adam… Adam, to znaczy człowiek. Tak… on naprawdę potrafił być człowiekiem i widzieć w drugim człowieka – jednostkę pełną potrzeb, nad którą należy się pochylić i spracować dla niej swe dłonie. Zawsze gotowy, zawsze dla drugiego, zawsze można było na niego liczyć, zawsze pomógł. Często przekładał sprawy drugiego nad swoje własne. Nie miał łatwego życia. Urodził się w ubogiej rodzinie, wiele musiał zdobyć, wypracować, pomagał przy budowie kościoła parafialnego na Orłowcu, utrzymywał i dbał o rodzinę, wychował dzieci, pomagał w wychowaniu wnuków. W tych wszystkich trudach umiał poświęcić siebie, swoje siły i swój czas drugiemu. Młodym dawał lekcje bycia prawdziwym, na każdej płaszczyźnie. Był też prawdziwym harcerzem, ale nie teoretyzował, pokazywał to wszystko swoja postawą i życiem. Cichy i pokorny, silny. Wiele lat opiekował się innymi: swoją chorą żoną, o którą bardzo dbał, dziećmi, wnukami, rodziną, ale też ludźmi, którzy byli mu obcy. Ogrom serca oddawał harcerzom. Poświęcał dla nich wolne chwile, siły. Jeździł z nimi na obozy, remontował stanicę i harcówki. Często oferowaliśmy mu swoją pomoc, ale dziękował za nią i mimo starszego wieku, choroby oraz niknących sił, wiele rzeczy robił sam. Wspierał innych też rozmową, słowem, doradzał. Często bardzo trafnie – był człowiekiem, który wiele przeżył i posiadał niezwykłą mądrość, taką życiową. Na tej płaszczyźnie był też bardzo bogaty. Pan Bóg często zabiera nam takich ludzi, których życie i postawa jest dla nas przykładem. Był prawdziwy, szczery i mądry. Prosto podchodził do najważniejszych spraw. Wartości takie jak wiara, patriotyzm, rodzina miały dla niego ogromne znaczenie. Druh Adam jest postacią, która dzięki temu jak żył może być nazwany Autorytetem. Ś.P. Danuta Siedzikówna (ps. Inka) w jednym ze swoich ostatnich listów napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Babcia Druha Adama, z którą spotkał się w niebie być może usłyszała podobne słowa.