Agata Marcol za kilka miesięcy zdaje maturę, ale mocno angażuje się także w sprzeciw wobec działań Prawa i Sprawiedliwości. Rozmawiamy z nią dwa dni po proteście, który odbył się przed biurem Teresy Glenc, posłanki PiS.
Dlaczego zdecydowałaś się wziąć udział w proteście Zjednoczonej Opozycji?
Tutaj nie było nawet większego zastanawiania się. Dotarła do mnie informacja od znajomych, a ja, bez większego namysłu, powiedziałam: „Idę”. Dla mnie każdy protest przeciwko dzisiejszej władzy, która nie szanuje swoich obywateli, jest czymś tak bardzo naturalnym, że nie widzę powodów, aby mieć wątpliwości. Uczestniczę w tego typu inicjatywach obywatelskich z jednego, głównego powodu. Nie zgadzam się z tym, co teraz się dzieje. Nie jest przestrzegana konstytucja, łamane są prawa, szerzony się nietolerancję i dyskryminację. Uważam, że nie po to przez tyle lat pracowaliśmy nad tym, aby być krajem poważanym wśród innych narodów, by teraz wszystko zniszczyć.
Protest w Wodzisławiu nie był pierwszym, w którym wzięłaś udział. Gdzie jeszcze wyrażałaś sprzeciw wobec działań rządu i dlaczego?
Brałam udział m.in. w Błękitnym Marszu 7 maja, w Warszawie. Zebrało się około 200 tys. ludzi. Wiem, bo byłam, widziałam. Manifestacja pod hasłem "Jesteśmy i będziemy w Europie" miała na celu pokazanie, że Polacy chcą być szanowani. Mogę przytoczyć słowa pani Kamili Gasiuk-Pihowicz, która mówiła: "Rząd PiS odwraca się plecami od Europy. Nie szanuje europejskich wartości. W naszych największych przyjaciołach widzi naszych największych wrogów". Właśnie dlatego wtedy protestowałam.
Które z postulatów podnoszonych przez protestujących w całej Polsce są Ci najbliższe? Bo trzeba przyznać, że zebrało się tego sporo: prawa kobiet, wolne media, reforma oświaty, Trybunał Konstytucyjny…
Wszystkie wymienione aspekty są bardzo ważne. Ostatnio Polacy walczyli o prawa kobiet. Są one zdecydowanie zabierane. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny decydował za moją osobę. Rozmawiałam na temat aborcji ze znajomymi z Niemczech. Z osobami w różnym wieku, nie tylko „młodych”, pytałam co sądzą, ale także starsze osoby. Reakcja była jedna. Najpierw zaczęli się śmiać, a później z przerażeniem mówili, że sytuacja w Polsce jest straszna. Jeżeli chodzi o reformę oświaty – nie rozumiem dlaczego obecny rząd chce zniszczyć coś, co już powstało, co funkcjonuje dobrze, na co poszły ogromne pieniądze. Żartem mówiąc, nie dziwi mnie fakt, że nie przejmują się pieniędzmi, które zostały przeznaczone na budowę gimnazjów, skoro pani Premier organizuje kolacje za 127 tysięcy. Chyba każdy zdrowy człowiek widzi, że coś dzisiaj jest nie tak.
Masz 18 lat, ktoś mógłby powiedzieć, że powinnaś zajmować się szkołą i innymi „młodzieżowymi” sprawami zamiast uczestniczyć w protestach – co byś odpowiedziała takiej osobie?
Przecież to są rzeczy, które w szczególności dotyczą młodych ludzi! Denerwuje mnie to, że są osoby w moim wieku, które nie odróżniają co to jest prawica, co lewica, nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kto sprawuje władzę w Polsce. To jest smutne, żałosne. I właśnie tacy ludzie najczęściej ze mną się kłócą. Uważam, że powinno być się obeznanym w każdej dziedzinie życia. Nie wyobrażam sobie mojego życia, gdybym nie była na bieżąco z wszystkim wokół.
Czy w przyszłości chciałabyś bardziej zaangażować się w politykę np. jako radna, posłanka, prezydentka?
Oczywiście, że tak. Ale na razie to, co jest pewne, to ukończenie szkoły i dostanie się na studia. Później będę robiła wszystko co w mojej mocy, aby mieć możliwość działania dla innych, aby wszyscy byli równi względem siebie. Ponadto, zgłosiłam swoją kandydaturę do pewnej partii, czekam tylko na rozmowę i zostanę prawowitym członkiem.
/kc/
fot. Agata Marcol