Słowa Jarosława Kaczyńskiego na antenie TVP Szczecin zelektryzowały wielu samorządowców i komentatorów. Planowana zmiany ordynacji wyborczej mogą pokrzyżować plany wielu włodarzom gmin, powiatów i województw, którzy zostaną pozbawieni możliwości kandydowania w kolejnych wyborach. O opinię na temat postulatów PiS zapytaliśmy dr Tomasza Słupika, politologa z Uniwersytetu Śląskiego.
Czy nasz system ordynacji jest rzeczywiście "bardzo ułomny"?
Nie ma na tym świecie rzeczy doskonałych, więc nasza ordynacja też nie jest doskonała. Trudno jednak mówić, że system jest „bardzo ułomny”. Zmiany proponowane przez PiS zawierają wiele szczytnych haseł, ale ich cele są tak naprawdę polityczne. Zmiana przepisów ma umożliwić działaczom PiS przejecie samorządów, w których do tej pory nie potrafili odnieść sukcesu. Dotyczy to zwłaszcza dużych miast i sejmików wojewódzkich – to są olbrzymie pieniądze i możliwości. Stąd pokusa manipulacji kształtem i wielkością okręgów.
A czy zmiany, o których mówi Jarosław Kaczyński mają jakieś zalety?
W ogólnym zarysie postulaty PiS nie są złe, zwłaszcza te dotyczące kwestii technicznych takich jak kamery czy przezroczyste urny. Problem w tym, że PiS chce zmian natychmiast, nie licząc się np. z wciąż funkcjonującą w naszym kraju zasadą, że prawo nie działa wstecz. Ograniczanie liczby kadencji może być dobre, ale nie powinno obowiązywać już od 2018 r. To jednak jest oczywista próba wyeliminowania tych włodarzy, którzy od lat odnoszą sukcesy w wyborach, a nie należą do PiS. Z drugiej strony półtora roku do wyborów to nie jest aż tak mało.
Ale wrzawa wokół tego tematu jest dość duża…
Ujawnienie pomysłów na zmianę ordynacji może być próbą zbadania nastrojów społecznych, sprawdzenia jak w tej sytuacji zachowa się opozycja, której słabość jest, nawiasem mówiąc, najlepszym prezentem dla PiS.
Trzeba też pamiętać, że „grzebanie” przy ordynacji nie jest u nas niczym wyjątkowym. Partie zawsze starały się dopasować prawo wyborcze do swoich bieżących potrzeb. Tyle, że nie zawsze się im to udawało i PiS też niekoniecznie musi osiągnąć zamierzone cele. Na razie ma dobre notowania, ale do wyborów może się wiele zmienić. Sytuacja gospodarcza, nastroje społeczne, to, co dzieje się w Europie i USA – margines niepewności jest naprawdę duży.
Czytaj również artykuł Policzone dni prezydentów i burmistrzów
/kc/