Marek Kampa jest uczniem pierwszej klasy II LO w Kędzierzynie-Koźlu. W grudniu dowiedział się, że od przyszłego roku będzie się uczyć w szkole w Stanach Zjednoczonych. Na kilka miesięcy przed wyjazdem za ocean rozmawiamy z nim o tym, że warto podejmować wyzwania oraz o… babci, która już nie boi się pomysłów wnuków.
Lubisz chodzić do szkoły?
Tak, myślę, że lubię chodzić do mojej szkoły. Mam w niej wspaniałych przyjaciół i nauczycieli, a każda lekcja czyni ze mnie młodego odkrywcę i pozwala poznawać świat bez wychodzenia z jednego pomieszczenia! Jednak najbardziej lubię to, co szkoła ma do zaoferowania po lekcjach – wiele różnych zajęć dodatkowych, akcji społecznych czy wolontariatów, na których mogę realizować swoje pasje i poszerzać swoje horyzonty w dziedzinach, które mnie interesują.
Po wakacjach zamiast pójść do drugiej klasy II LO w Kędzierzynie, zaczniesz naukę w szkole w USA. Jakie to uczucie?
Szczerze powiedziawszy, wciąż nie czuję tego, że za niedługo będę leciał do szkoły za oceanem, a wręcz im dalej od dnia ogłoszenia wyników konkursu stypendialnego, tym mniej wierzę w fakt, że to ja będę tym jedynym Polakiem, który będzie się uczył w szkole w Stanach Zjednoczonych. Myślę, że jest to głównie spowodowane ogromem czasu pomiędzy konkursem a wyjazdem. Aczkolwiek gdzieś z tyłu mojej głowy istnieje malutka świadomość, że za nieco ponad pół roku zawitam na Dalekim Zachodzie. Ta świadomość nabiera kolorów praktycznie z każdym dniem! Myślę, że kilka dni temu był dla mnie przełom w urzeczywistnianiu się całego wyjazdu, a mianowicie kupiłem swoje pierwsze walizki, które będą mi towarzyszyły w podróży do USA!
Do amerykańskiej szkoły trafisz dzięki stypendium Towarzystwa Szkół Zjednoczonego Świata im. prof. Pawła Czartoryskiego. Czym jest Towarzystwo i na czym polegał konkurs?
Towarzystwo Szkół Zjednoczonego Świata im. prof. Pawła Czartoryskiego jest organizacją, która nieprzerwanie od 1991 r. co roku wysyła kilkanaścioro młodych ludzi na dwa ostatnie lata nauki w szkole średniej do jednej ze swoich szkół partnerskich. Są to szkoły United World Colleges, znajdujące się niemalże na całym świecie, m.in. w USA, Chinach, Singapurze, Suazi czy Holandii oraz szkoły prywatne, które mieszczą się w Wielkiej Brytanii oraz w Austrii. Głównym celem tych szkół jest wykształcenie młodych ludzi zdolnych do walki o lepsze jutro na naszym świecie. Dla tej młodzieży jest to przygoda życia połączona z poznawaniem nowych kultur, jak i zdobywaniem cennych wartości i umiejętności, takich jak zdolność dyskutowania i przemawiania, szacunku dla środowiska czy międzynarodowego zrozumienia. Natomiast sam konkurs przebiega w dwóch etapach. W pierwszym z nich, każdy uczestnik musi napisać aplikację o samym sobie, swoich marzeniach, zainteresowaniach i planach na przyszłość. Jeśli pozytywnie przejdzie się przez ten etap, to jest się zaproszonym na rozmowę z absolwentami szkół partnerskich Towarzystwa, od której zależy, czy wkrótce opuści się rodzinny kraj czy też nie.
A dlaczego postanowiłeś podjąć wyzwanie i wziąć udział w konkursie?
Wziąłem udział w konkursie z założeniem zdobycia nowych doświadczeń i poznania wielu ambitnych ludzi, którzy w każdej chwili są zdolni do podjęcia ciekawej inicjatywy. Na początku nie brałem w ogóle pod uwagę faktu, że może mi się udać pozytywnie przejść przez pierwszy etap i uczestniczyć w rozmowach z komisją w Warszawie. Jednak w październiku, gdy zobaczyłem listę osób zakwalifikowanych do finału, a na niej swoje nazwisko, uświadomiłem sobie, że perspektywa wyjazdu jest bliżej niż mi się wydaje. Jak dziś pamiętam dzień finału, rozmowy z innymi kandydatami czy z samą komisją. Nie była to atmosfera typowego konkursu – wszyscy tam zgromadzeni nie przyjechali, by uczestniczyć w tak zwanym "wyścigu szczurów", ale by porozmawiać, podyskutować i spędzić czas w miłym gronie. Wracając do domu po weekendzie w stolicy, byłem szczęśliwy, że mogłem w tym wydarzeniu uczestniczyć. Następnie rozpoczęło się troszkę nerwowe czekanie, aż do 1 grudnia, gdy nagle zadzwonił telefon od Towarzystwa z informacją, że zostałem nominowany do szkoły w USA.
Jak w praktyce będzie wyglądał Twój pobyt w USA?
Moja przygoda z Dzikim Zachodem rozpocznie się już na początku sierpnia – wtedy wsiądę w pierwszy samolot, by po kilku przesiadkach dotrzeć do Las Vegas. Ale to nie jest to sławne Las Vegas, tylko małe, spokojne miasteczko położone na pustyniach Nowego Meksyku. Będę tam aż do połowy 2019 roku, kiedy zakończę moją przygodę z UWC-USA międzynarodową maturą. Szkoła posiada nowoczesny kampus z akademikami, boiskami do futbolu amerykańskiego, koszykówki, basenem, siłownią i innymi obiektami umilającymi życie uczniów. Co roku przyjmuje około 100 osób z całego świata. Najczęściej jest to oparte na zasadzie, że w tym samym czasie w szkole jest tylko jeden uczeń z danego państwa – będę miał więc okazję do poznania młodzieży praktycznie z każdego zakątku świata! Wyjątek od tej reguły stanowią jedynie obywatele Stanów Zjednoczonych, którzy stanowią około 10 % wszystkich uczniów.
Obecnie jestem w Polsce w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, jednak w USA będę kontynuował raczej przedmioty humanistyczno-społeczne. W mojej przyszłej szkole nie istnieje pojęcie ani klasy, ani profilu klasy. Wyróżnia się jedynie dany rocznik uczniów. Również oferowane przedmioty różnią się od tych, które są dostępne w Polsce. Mam do wyboru zajęcia z psychologii, antropologii, ekonomii behawioralnej czy nawet języka urdu! Jeśli okazałoby się, że na dany przedmiot zapisałem się tylko ja, to szkoła i tak zapewni mi lekcje z nauczycielem owego przedmiotu. Ponadto, nauczyciele mieszkają na kampusie szkolnym, co czyni ich relację z uczniami bardziej luźną i przyjazną. Dlatego w porównaniu z nauką w Polsce sama organizacja szkoły będzie dla mnie kolosalną zmianą.
Jak Twoje otoczenie zareagowało na Twój sukces?
Myślę, że aż nader spokojnie. Jednak wciąż pamiętam, co się działo 7 lat temu, gdy moja siostra dostała również stypendium Towarzystwa, ale gwarantujące miejsce w szkole prywatnej na północy Anglii. Moja babcia, dowiedziawszy się o tym, zaalarmowała całą rodzinę, że moi rodzice wysyłają swoje dziecko na koniec świata. Ostatnio, idąc do babci pochwalić się sukcesem, miałem cały czas przed oczami czarny scenariusz, który mógłby się spełnić, gdyby babcia dowiedziała się, że ja nie spędzę najbliższych dwóch lat w Europie, tylko na drugiej półkuli – na Dalekim Zachodzie Stanów Zjednoczonych. Jednak przyjęła tę wiadomość ze spokojem, tak samo jak reszta mojej rodziny. Myślę, że znacznie przyczynił się do tego fakt, iż mojej siostrze wciąż dobrze powodzi się za granicą. Można by wręcz przez to rzec, że moja rodzina była przygotowana na powtórkę wydarzeń sprzed kilku lat. Natomiast przyjaciele i nauczyciele początkowo nie dowierzali, że za kilka miesięcy nie będę siedział w ławce szkolnej w II Liceum Ogólnokształcącym w Kędzierzynie. Jednak z czasem zaakceptowali tę informację i teraz wspierają mnie w przygotowaniach do podróży i pobytu w Stanach.
Czym, oprócz nauki, chciałbyś się zająć podczas pobytu w USA? Czy będziesz miał okazję trochę pozwiedzać?
Szkoły UWC, oprócz typowej nauki, zapewniają również wiele innych rozrywek. Należą do nich m.in.: stymulowane zebrania Organizacji Narodów Zjednoczonych, wolontariaty pomagające lokalnym społecznościom, jak i wiele różnych wydarzeń mających na celu prezentowanie kultury państw poszczególnych uczniów. Myślę, że nie ma tam miejsca na nudę – każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie! Ponadto, szkoły oferują wycieczki pozwalające zwiedzić dany kraj bądź okoliczne państwa. UWC-USA organizuje dwutygodniowe wyjazdy na niemalże każdy zakątek Ameryki Północnej. Za przysłowiowe grosze, można miło spędzić czas w Nowym Jorku, Wielkim Kanionie, na nartach w Kolorado, w kanadyjskim Montrealu, a nawet w Meksyku czy na Arubie! Z pewnością, w miarę możliwości, będę próbował uczestniczyć w każdej z tych atrakcji!
Czy masz już jakieś plany dot. Twojej dalszej przyszłości?
Ukończenie jednej ze szkół UWC otwiera drzwi do Stypendium Davisa gwarantującego darmowe studia na terenie Stanów Zjednoczonych. Myślę, że w związku z tym po ukończeniu amerykańskiego liceum pozostanę w USA, by w pełni dokończyć swoją edukację. Jednak na jaki kierunek się udam, który uniwersytet wybiorę, czy co będę robił w dalszej przyszłości – tego jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że dwa lata spędzone w UWC-USA poszerzą moje horyzonty oraz pozwolą znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania.
I na koniec – co mógłbyś doradzić osobom, które tak jak Ty chciałyby spróbować swoich sił w jednej ze szkół Towarzystwa?
Kolejna edycja konkursu stypendialnego Towarzystwa Szkół Zjednoczonego Świata im. prof. Pawła Czartoryskiego rozpocznie się już we wrześniu bieżącego roku. Chciałbym zaapelować do wszystkich młodych czytelników dwutygodnika Gazeta Informator, by spróbowali swoich sił w tym prestiżowym konkursie. Jest to wspaniałe wydarzenie pozwalające na wymianę doświadczeń czy poznanie wielu nowych ludzi. Ukończenie szkoły średniej na drugim końcu świata wcale nie jest tak odległym marzeniem, jakby się to mogło wydać. Dlatego warto spróbować swoich sił w konkursie stypendialnym, gdyż to nic nie kosztuje, a napisanie własnego résumé może być kluczem do przygody, o której nie zapomni się przez całe swoje życie!
/kc/
Fot. Starostwo Powiatowe KK