Alarmy smogowe stały się w naszym regionie (i nie tylko) codziennością. Z jednej strony komunikaty o znacznie przekroczonych normach dopuszczalnych stężeń toksycznych substancji słusznie nas niepokoją, ale z drugiej – życie toczy się dalej: większość z nas musi dojeżdżać do pracy, do szkoły lub na uczelnię, wychodzić na zakupy czy do urzędów. Jak się do nich dostać? Najlepiej byłoby skorzystać z roweru lub, jeśli to możliwe, osiągnąć nasz cel na piechotę, ale przecież ruch na wolnym powietrzu jest stanowczo niewskazany podczas zmasowanego ataku smogu. Dlatego wielu z nas wciąż wybiera samochód – nie musimy wtedy analizować rozkładów jazdy autobusów czy pociągów ani nie narażamy się na wdychanie zatrutego powietrza, ale… w ten sposób przyczyniamy się do pogorszenia jego stanu.
Co ciekawe, według ekspertów, większość zanieczyszczeń powodowanych przez samochody wcale nie wydobywa się z rur wydechowych. Dym, który z niej wylatuje stanowi tylko ok. 7% pyłu samochodowego. Większość, bo aż 80% zanieczyszczeń to tzw. pylenie wtórne, z którym mamy do czynienia, kiedy przejeżdżające pojazdy wzbijają w powietrze to wszystko, co znajduje się na jezdni.
Oczywiście za smog w znacznej mierze odpowiada nasz system ogrzewania domów i innych budynków, ale zwłaszcza w centrach miast to właśnie pył samochodowy w największym stopniu zatruwa powietrze.
Stąd też coraz większą aprobatę zyskują propozycje organizacji darmowej komunikacji publicznej, przynajmniej w okresach alarmów smogowych. Takie rozwiązanie wiąże się wprawdzie z kosztami dla samorządów, ale z drugiej strony trudno nie docenić płynących z niego korzyści. Zmniejszenie liczby samochodów na ulicach miast to nie tylko korzyść dla środowiska i naszego zdrowia, ale również większy komfort dla użytkowników pozostałych pojazdów. Poza tym okresowa możliwość skorzystania ze środków transportu publicznego bez ponoszenia opłat może stać się okazją do trwałej zamiany samochodu na autobus, tramwaj lub pociąg.
Z pewnością szczegóły realizacji takiego projektu wymagają solidnej analizy i sprawdzenia, jak podobne systemy działają w miastach czy regionach, które postanowiły w ten sposób włączyć się w walkę o czyste powietrze. Niektóre samorządy zdecydowały się na uruchomienie darmowej komunikacji dla wszystkich, a inne oferują bezpłatne przejazdy tylko właścicielom samochodów. Mieszkańcy jednych miast korzystają z darmowych autobusów przez cały rok, a inne miejscowości mogą zapewnić taką usługę tylko w wyjątkowych sytuacjach. Niezależnie jednak od lokalnych uwarunkowań i przekonania, że likwidacja smogu to problem wymagający przede wszystkim pieniędzy i czasu, to wszelkie tego typu akcje są dowodem na to, że każdy samochód pozostawiony w garażu przyczynia się do poprawy stanu powietrza w naszym otoczeniu.
Przykładem do naśladowania może być porozumienie zawarte przez Zarząd Województwa Śląskiego i spółkę Koleje Śląskie, którego rezultatem jest umożliwienie bezpłatnych przejazdów pociągami na wszystkich liniach (oprócz przygranicznego odcinka Chałupki-Bohumin) w dni, w które ogłaszany jest alarm smogowy. Z oferty może skorzystać każdy właściciel pojazdu i dwie towarzyszące mu osoby. Podczas kontroli wystarczy okazać ważny dowód rejestracyjny wydany na swoje imię i nazwisko oraz dokument ze zdjęciem potwierdzający tożsamość.
Po raz pierwszy z takiej możliwości można było skorzystać 30 stycznia br. W tym dniu na przejazd pociągiem zdecydowało się niemal 2400 kierowców i ich pasażerów. Największą popularnością cieszyły się przejazdy na linii S1 czyli Częstochowa – Katowice – Gliwice. Drugie miejsce zajęła linia S5, czyli Katowice – Bielsko-Biała – Zwardoń. Dużym zainteresowaniem cieszyły się również przejazdy na trasie Tychy – Katowice – Sosnowiec oraz Katowice – Racibórz i Katowice – Wodzisław.
Czytaj również Bezpłatne przejazdy także w Wodzisławiu?
/kc/
fot. kolejslaskie.pl