Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę bierze w obronę około 1,3 mln osób, szczególnie kobiet. Ma stać się gwarantem budowania wspólnoty rodzinnej, religijnej i narodowej. Czy jednak ograniczenie nie będzie miało negatywnego wpływu na gospodarkę?
Wkrótce minie rok od czasu, gdy do sejmu trafił obywatelski projekt ustawy NSZZ Solidarność o ograniczeniu handlu w niedziele. Podpisało się pod nim ponad pół miliona Polaków. Postulowane w projekcie zmiany mają skutkować wprowadzeniem wolnych niedziel dla pracowników handlu, zatrudnionych przede wszystkim w sklepach wielkopowierzchniowych. Ograniczenia w większym lub mniejszym stopniu funkcjonują w wielu europejskich krajach, jak Austria, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria, Francja czy Wielka Brytania.
Machina legislacyjna, pomimo sprzeciwów liberalnych ugrupowań jak Nowoczesna (która domagała się odrzucenia już w pierwszym czytaniu), ruszyła jesienią ubiegłego roku. Liberałowie podkreślają ewentualne negatywne skutki dla gospodarki. – Sklepom spadną obroty, pracę może stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, etc. – prognozują.
KOMENTARZ PRZEDSIĘBIORCÓW:
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy kilkanaście osób, przedstawicieli raciborskiego biznesu, przeważnie handlowców. Większości z nich proponowane zmiany albo nie dotyczą, albo zupełnie nie interesują. Stanowisko takie wyraził m.in. Tadeusz Ekiert, prezes Raciborskiej Izby Gospodarczej…
Czytaj więcej: http://raciborz.com.pl/2017/03/22/ograniczenia-w-handlu-w-niedziele-co-na-to-raciborscy-przedsiebiorcy.html