Lipiec w Europie upłynął pod znakiem tęczy nie tylko z powodu kapryśnej pogody, która mieszając deszcz ze słońcem, nieraz malowała niebo w pastelowe kolory. Tęcza zdominowała także polityczną scenę kontynentu, kiedy to kanclerz Niemiec postanowiła wspiąć się po jej grzbiecie na kolejny stopień swojej kariery.
Próba wyobrażenia sobie postawnej i poważnej Angeli Merkel czołgającej się na czworaka w jednej ze swoich stonowanych (oraz już trzecią kadencję z rzędu – przykrótkich) garsonek po krzykliwej tęczy kojarzącej się z kiczem i przesadnym romantyzmem mimowolnie wywołuje u mnie ironiczny uśmiech pod nosem. Ironiczny z domieszką znacznej dawki goryczy, bo nie spodziewałam się, że szanowana za odważne decyzje kanclerz Niemiec z iście pokerową twarzą na polityczny stół w charakterze asa rzuci tęczową kartę LGBT…
Więcej czytaj na portalu raciborz.com.pl
publ. /ps/