Spór o reformę sądownictwa rozgorzał na nowo. W samym środku przepychanek o przyszły kształt wymiaru sprawiedliwości prezydent Duda znalazł czas na odwiedzenie Wodzisławia Śl.
Wizyta głowy państwa w Wodzisławiu Śl. miała miejsce w poniedziałek, 9 października. Było to wydarzenie historyczne – Andrzej Duda to pierwszy urzędujący prezydent RP, który pojawił się w Wodzisławiu Śl., mieście, w którym jako jednym z nielicznych w regionie, w ostatnich wyborach prezydenckich wygrał z konkurującym z nim Bronisławem Komorowskim.
Prezydent Duda mówił m.in. o znaczeniu Wodzisławia Śl. i Śląska dla Polski, o zmianach dla jego mieszkańców. Nie mogło oczywiście zabraknąć nawiązania do aktualnej polityki krajowej i międzynarodowej. I tak była mowa o realizacji obietnic wyborczych, jak program 500+ czy reforma sądownictwa. Ten ostatni temat jest o tyle istotny, że w krótko przed wizytą w Wodzisławiu Śl. Duda ogłosił projekty ustaw w sprawie reformy sądownictwa, które dwa miesiące wcześniej zawetował. Chodzi o ustawy w sprawie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa (ustawa o sądach powszechnych została podpisana). To był dla niego przełomowy krok niemal na półmetku kadencji. W jednej chwili przestał być dla opozycji i związanej z nią mediów „Adrianem” podpisującym wszystko, co dostanie na biurko, a urósł niemal do symbolu walki z „pisowską dyktaturą.
Sielanka na linii prezydent – opozycja nie trwała jednak długo i złudzenia prysły. – Zmiany w Rzeczpospolitej będą realizowane nadal. (…) To wreszcie uczynienie w Polsce sprawiedliwego wymiaru sprawiedliwości z dodatkowymi środkami odwoławczymi, takimi jak skarga nadzwyczajna, która w programie PiS była przewidywana od wielu lat. To porządnie funkcjonujące sądownictwo dyscyplinarne dla sędziów. To wreszcie przywrócenie sprawiedliwości i patrzenia na ręce, także temu jak działa ta III władza poprzez obecność czynnika społecznego w Sądzie Najwyższym poprzez ławników w izbie ds. skargi nadzwyczajnej i izbie ds. dyscyplinarnych – słowa wypowiedziane na wodzisławskim rynku nie pozostawiają wątpliwości, że prezydenckie propozycje zmian, choć w dalszym ciągu idące nie do końca po myśli kierownictwa partii rządzącej, dla opozycji i tak są zbyt radykalne i nie do przyjęcia.
Czyli wszystko wróciło niejako do punktu wyjścia. Opozycja znów wyszła protestować pod sądy i na ulice, w tym samym czasie Jarosław Kaczyński spotykał się ze Zbigniewem Ziobrą (to właśnie zakres uprawnień ministra sprawiedliwości i prezydenta w temacie sądów jest jednym z punktów spornych) oraz prezydentem Dudą, próbując osiągnąć konsensus satysfakcjonujący zarówno stronę rządową, jak i obóz prezydencki. PiS wnosi kolejne poprawki, ale porozumienia póki co nie ma. Zresztą, obojętnie jakie ono nie będzie, dla opozycji i tak jest już niekonstytucyjne, co m.in. wyrażali na rynku w Wodzisławiu Śl. chociażby protestujący przedstawiciele KOD.
Paweł Strzelczyk