Chory system i brak wsparcia ze strony rządu czy nieumiejętne zarządzanie szpitalem?
Zła sytuacja finansowa lecznicy sprawia, że coraz głośniej pojawia się pytanie: czy placówce grozi upadek? Dyrektor uspokaja, opozycja patrzy mu na ręce, ale to władze powiatu muszą zmierzyć się z twardą rzeczywistością.
Notatka u starosty
W połowie lutego na biurko Grzegorza Swobody trafiły dane dotyczące sytuacji finansowej szpitala w Raciborzu oraz wynikających z nich konsekwencji dla powiatu raciborskiego. Dokument jest zestawieniem zysków oraz strat lecznicy w 2018 roku. Z notatki wynika, że placówka z Gamowskiej zamknęła rok ze stratą netto w wysokości 5,884,926 zł, którą – zgodnie z prawem – musi pokryć organ prowadzący. Powiat ma na to czas do 30.03.2020 r. W przeciwnym razie jest zobowiązany do podjęcia uchwały o likwidacji szpitala.
Kroplówka od samorządu
Władze powiatu raciborskiego od lat ratują finanse szpitala pożyczkami. W latach 2014-2017 udzielono wsparcia na łączną kwotę 8 mln zł, a następnie umorzono dług w wysokości 4,9 mln zł. W ubiegłym roku organ założycielski pożyczył lecznicy kolejne 4 mln zł, których w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie odzyska. Zaskoczenia bilansem lecznicy za 2018 rok nie kryje starosta Swoboda. Przed nowymi władzami twardy orzech do zgryzienia. – Powiat w tym roku musi zabezpieczyć środki na pokrycie straty, a także umorzenie pożyczek na kwotę blisko 10 mln zł – podsumowuje gospodarz powiatu raciborskiego. Sytuacja jest o tyle poważna, że w przypadku pokrycia straty lecznicy istnieje zagrożenie przekroczenia wskaźników z ustawy o finansach publicznych. Prowadzi to do konieczności uchwalenia programu naprawczego, a więc maksymalnego ograniczenia wydatków powiatu.
Dyrektor w ogniu pytań
– Wobec ostatnich informacji o stanie finansów lecznicy reakcja zarządu powiatu oraz sprzeczne komentarze dyrekcji budzą jednak nasze zdumienie i rodzą pytania – jaka jest rzeczywista sytuacja finansowa raciborskiego szpitala? – to fragment stanowiska Klubu Radnych PiS z Rady Powiatu Raciborskiego, będącego odpowiedzią na wystąpienie dyrektora Ryszarda Rudnika na sesji rady miasta. Szef lecznicy dzień wcześniej odpowiedział na szereg pytań radnych miejskich, tłumacząc, że płynność finansowa lecznicy nie jest najlepsza, ale nie ma zaległości płatniczych. Jak dodał, wspomnianą już stratę udało się zmniejszyć o 1 mln zł, a istnieje szansa, że drugie tyle uda się pozyskać w ramach rozliczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia. Szpitale odczuwają skutki ustawowych podwyżek. Na stratę wpływają jeszcze inne elementy, jak rezerwy w świadczeniach emerytalnych, większe koszty usług firm zewnętrznych, ceny prądu czy wreszcie wzrost najniższego wynagrodzenia. Radna Krystyna Klimaszewska, na co dzień przełożona pielęgniarek, zapytała wprost, czy raciborska lecznica może podzielić los szpitala w Pszczynie? – Jesteśmy daleko od likwidacji. Dziwię się, że pani takie wizje rozsiewa – skwitował.
Ciężar odpowiedzialności
Postawa dyrektora oraz władz samorządowych nie spodobała się radnym Prawa i Sprawiedliwości. – Wszelkie przywołane dane liczbowe pochodzą z ogólnodostępnych dokumentów finansowych, które są przedkładane m.in. zarządowi powiatu. Określanie zatem straty finansowej szpitala za rok 2018 „niespodziewaną” czy też zaskoczenie jej wysokością jest po prostu niezrozumiałe. Zaskakująca jest za to z pewnością dynamika zmian w informowaniu o szpitalnych finansach – raptem kilka dni po tym, jak lokalne media obiegła informacja nt. kwot, których brakuje, podczas posiedzenia branżowej komisji stałej rady powiatu radni zostali zaskoczeni informacją, że stratę już udało się zmniejszyć o 1 mln zł – komentują sprawę radni opozycyjni, dodając, że “nieuczciwym jest szukanie winy za obecny stan rzeczy wszędzie poza tym, który szpitalem kieruje”. Apelują ponadto o to, aby skończyć z przerzucaniem się odpowiedzialnością, lecz zacząć działać w kierunku poprawy sytuacji placówki.
Wymiana korespondencji
Przy swoim zdaniu pozostaje dyrektor Rudnik. W obszernym oświadczeniu przesłanym do mediów dziwi się reakcji radnych PiS, wskazując, z wykorzystaniem konkretnych danych, główne przyczyny obecnej kondycji szpitala. – Szpitale powiatowe udzielają 60% hospitalizacji, a budżet, jaki przeznacza się na ich działanie, to 40% środków NFZ. […] Jak wykazałem wcześniej, przedstawiając dane liczbowe, sytuacja finansowa szpitala jest wynikiem decyzji ustawodawcy, który to wprowadzając uregulowania prawne zwiększa koszty funkcjonowania szpitali, nie zapewniając odpowiedniego poziomu przychodów – czytamy. Jak dodaje, szpital nie jest dobrym miejscem do rozgrywek politycznych.
/wk/
Fot. Archiwum redakcji