Trwa dyskusja w sprawie likwidacji jednej z raciborskich podstawówek. W mediach społecznościowych powstał profil pod nazwą „Nie dla likwidacji raciborskich szkół”, a rady rodziców napisały wspólny list do radnych.
Prezydent Raciborza Dariusz Polowy w swoim programie wyborczym zapowiadał „zrównoważoną politykę budżetową przynoszącą oszczędności”. Teraz, kiedy wspomnianych oszczędności władze szukają w oświacie, rozgorzała dyskusją nad słusznością takich działań. Magistrat argumentuje, że w centrum jest o jedną szkołę za dużo, a miasto musi utrzymywać 1000 nadwyżkowych miejsc, stąd plany zamknięcia jednej szkoły. Pod uwagę brane są SP 4, SP 13, SP 15 lub SP 18. Takie zamierzenia budzą sprzeciw środowisk szkolnych, które apelują, aby nie likwidować żadnej szkoły.
Stanowcze „nie”
Rady rodziców wspomnianych szkół podstawowych wypracowały wspólne stanowisko i napisały list do raciborskich radnych. Na Facebooku powstał profil „Nie dla likwidacji raciborskich szkół” i tam opublikowano apel zainteresowanych. Dla autorów listu likwidacja jakiejkolwiek szkoły w mieście jest złym pomysłem. Rodzice martwią się o to, czy ich dzieci będą uczyć się w klasach ponad 30-osobowych lub w systemie zmianowym.
W liście do radnych rodzice nazwali pomysł likwidacji jednej ze szkół „wysoce szkodliwą inicjatywą”. Autorzy zastanawiają się, czy aspekt finansowy jest rzeczywiście najważniejszy dla prezydenta Polowego. Ich zdaniem gdyby tak było, włodarz nie umorzyłby wcześniej podatków na łączną kwotę 1,7 mln złotych (był to podatek od nieruchomości, rolny, od środków transportowych, od czynności cywilnoprawnych, opłat za użytkowanie wieczyste i inne. Umorzenie dotyczyło m.in. Szpitala Rejonowego, OSiR-u czy Przedsiębiorstwa Komunalnego). – Jak ma się te kilkaset tysięcy inwestowane w przyszłość dzieci, dla rozwoju których powstają przecież specjalne programy rządowe na szczeblu centralnym, do środków wydatkowanych przez gminę na kilkudniowe rozrywki. Proszę porównać te kwoty z utrzymaniem grodu średniowiecznego (200 000 zł), imprezami plenerowymi, koncertami czy kulturą polsko-czeską. Oczywiście są to ważne przedsięwzięcia, ale czy ważniejsze od kształcenia dzieci i młodzieży? – pytają rodzice.
Uważają oni, że likwidacja jednej ze szkół będzie miała negatywne konsekwencje w stosunku do pozostałych placówek. – Likwidacja szkoły spowoduje bowiem znaczące zwiększenie ilości uczniów w klasach, a co za tym idzie obniżenie standardów kształcenia, problemy z dostępnością sal lekcyjnych, toalet, stołówek, świetlic – piszą. Rodzice zwracają uwagę, że taka zmiana będzie traumą dla ich dzieci, co trudno zestawić z planowanymi oszczędnościami. – W szkołach dzielnicowych średnia ilość uczniów nadal będzie taka jak np. w RTO Szkoła z ul. Wojska Polskiego, o której była mowa wcześniej, a pozostałe staną się zmasowane i nieatrakcyjne. Czy tak powinna wyglądać równość w dostępności do systemu szkolnictwa? – zastanawiają się. Rodzice zadają sobie pytanie, dlaczego zlikwidowana ma być szkoła z centrum, a nie jedna lub kilka szkół dzielnicowych, podając za argument, że koszt ich prowadzenia jest niemal identyczny. W podsumowaniu piszą jednak, że żadna szkoła nie powinna być likwidowana, nawet jeśli przeniesie się na efekt finansowy dla gminy. – Dlaczego? Bowiem bardzo ważne jest i od tego powinno się zacząć wszelką dyskusję, że nie należy traktować wydatków na oświatę jako koszt. To przede wszystkim dobra inwestycja. Wysoki poziom kształcenia to m.in. dobrze wykształcone przyszłe pokolenie, kompetentni pracownicy lokalnego rynku pracy, świadomi obywatele, być może przyszli przedsiębiorcy i samorządowcy – piszą rodzice.
Każdy kij ma dwa końce
Głos zabrał radny Paweł Płonka, który skomentował post na profilu „Nie dla likwidacji raciborskich szkół”. Jego zdaniem nie da się w nieskończoność utrzymywać wszystkich szkół podstawowych w Raciborzu, nie tyle ze względów ekonomicznych, co racjonalnych. Jak napisał, uzasadnione jest, że każda z dzielnic Raciborza ma szkołę podstawową, ale „pozostawienie czterech dużych szkół w centrum Raciborza przy ujemnym wskaźniku liczebności mieszkańców Raciborza jest po prostu nieekonomiczne”. Dalej argumentował, że miasto się kurczy, a pokolenie wyżu demograficznego zakończyło edukację na poziomie podstawówek. – Wiem, że dla dzieci wygodniejsze jest uczyć się w klasach 17-23 osobowych, ale finansowo na dłuższą metę jest to nie do udźwignięcia dla raciborskiego budżetu – napisał. Na zakończenie radny dodał, że jeśli wszystkie szkoły pozostaną, należy mieć świadomość, że lokalna infrastruktura nie będzie mogła być sukcesywnie modernizowana, bo „w którymś momencie budżet miasta po prostu się nie zamknie”.
Czas do lutego
Prezydent Dariusz Polowy ma czas na podjęcie decyzji do lutego 2020 roku. Wtedy, o ile będzie miał zamiar likwidacji której ze szkół, powinien poinformować o tym Śląskie Kuratorium Oświaty. Wcześniej jednak będzie musiał uzyskać poparcie rady miasta.
Zainteresowani rodzice spotkali się z prezydentem Dariuszem Polowym 18 listopada. Wcześniej prezydent zapowiadał to spotkanie, aby przedstawić wyniki analizy, jaką przeprowadzono w tej sprawie. Najpierw, w sali zegarowej, rozmowę odbyli przedstawiciele SP 13. Później, w sali kolumnowej, blisko sto osób podjęło próbę przekonania włodarza. Wspólnego stanowiska nie wypracowano. Rodzice wszystkich szkół mają wziąć udział w kolejnym spotkaniu z prezydentem, tym razem z udziałem radnych komisji oświatowej.
c