Edukacja na temat sposobu palenia węglem powinna być etapem przejściowym, a nie celem nadrzędnym.
Sposób spalania od góry w tradycyjnych kopciuchach (kotle zasypowym) bywa postrzegany jako rozwiązanie problemu ze smogiem i kopciuchami. Tymczasem naukowcy uważają, że palenie metodą „od góry” nie dość, że jest mało skuteczne, może być nawet niebezpieczne.
Badania ICHPW
Mówi się, ze spalanie od góry pozwala na obniżenie w starym kotle zasypowym emisji pyłów i rakotwórczego benzo(a)pirenu o około 70% w porównaniu z tradycyjną metodą spalania przeciwprądowego. Aby to sprawdzić, działacze Krakowskiego Alarmu Smogowego zlecili badanie tej metody zespołowi Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu – Laboratorium Techniki Spalania i Energetyki.
Celem badań było sprawdzenie tezy, że bez względu na rodzaj urządzenia grzewczego z ręcznym zasypem paliwa stałego, stosowanie techniki spalania od góry będzie powodowało znacznie niższą emisję zanieczyszczeń do atmosfery niż w przypadku tradycyjnego procesu.
Wnioski
Wnioski, jakie wysnuto podczas badań efektywności spalania od góry:
– Technika „palenia od góry” jest techniką o nieprzewidywalnym wpływie na wysokość emisji zanieczyszczeń. W niektórych spośród dwudziestu prób rzeczywiście odnotowano spadek emisji pyłu czy benzo(a)pirenu, jednak była to jedynie część prób. W wielu przypadkach nie odnotowano znacznych spadków, a w innych wręcz przeciwnie, zauważono wzrost emisji zanieczyszczeń, w tym rakotwórczego benzo(a)pirenu – i to zarówno przy spalaniu węgla jak i drewna.
– W żadnej próbie z przeprowadzonych 20 nie uzyskano wartości emisji zanieczyszczeń porównywalnej z kryteriami emisji dla urządzeń spełniających klasę 5 lub wymagania Ekoprojektu – a więc rozwiązania proponowanego w uchwałach antysmogowych dla województwa małopolskiego i śląskiego. Nie uzyskano też wartości dla klasy 4, a nawet dla klasy 3 – najniższej z możliwych. Widać ogromną przepaść między stosowaniem metody rozpału „od góry”, a stosowaniem nowoczesnych kotłów na paliwa stałe.
– Emisje CO (czadu) również utrzymywały się na wysokim poziomie, zarówno przy rozpale „od góry”, jak i zasypie na żar. W większości przypadków nie odnotowano znacznych spadków stężenia CO. W porównaniu do klasy 5 czy Ekoprojektu emisje CO były od kilku do nawet dwudziestu razy wyższe przy rozpale „od góry”.
– Metoda palenia „od góry” bardzo często nie jest przewidziana w instrukcjach obsługi kotłów. Jej stosowanie w kotłach, które nie są do tego przeznaczone może znacznie zwiększyć ryzyko wybuchu kotła, zaczadzenia czy szybszej eksploatacji urządzenia.
– Metoda spalania „od góry” jest czasochłonna. Operacje z nią związane są źródłem znacznej emisji zanieczyszczeń w samej kotłowni czy pomieszczeniu, gdzie znajduje się kocioł, wpływając negatywnie na jakość powietrza w domu.
– Metoda palenia „od góry” będzie szczególnie trudna i uciążliwa do przeprowadzenia w urządzeniach grzewczych nie wyposażonych w wentylator nadmuchowy powietrza do spalania czy wentylator wyciągowy.
Wciąż promują
Metoda spalania „od góry” budzi kontrowersje i dzieli społeczeństwo. Mimo coraz większej wiedzy na jej temat, wciąż finansuje się spotkania edukacyjne na temat tego, jak palić węglem oszczędnie i czysto. Takie wydarzenia odbywały się w lutym np. w Rogowie, Turzy czy Gorzycach. Ważne, by mieszkańcy pamiętali, że ta technika może być jedynie wsparciem w oczekiwaniu na wymianę kotła, a nie rozwiązaniem problemu niskiej emisji.
KOMENTARZ NA GORĄCO
Patryk Swoboda – Prezes Planergia.pl
Jako remedium na smog jest forsowana metoda spalania węgla w każdym, najbardziej nawet przestarzałym urządzeniu grzewczym. Konserwuje to przekonanie ludzi, że węgiel jest spoko, stare kotły są ok, wystarczy tylko odpowiednio sypać paliwo.
Problemów jest tu kilka:
– testy przeprowadzone przez ICHPW wykazały, że nawet jeżeli jest poprawa w wyniku prowadzenia w kopciuchu tzw. spalania od góry, i tak emisja jest wyższa niż w kotłach klasy 3,
– emisja w dużej mierze zależy od tego, jak prowadzony jest proces spalania – jeżeli ktoś bardzo ściśle przestrzega reżimu rozpalania, sypania itd. może nastąpić poprawa, jednak bardzo często „palacz” nie jest zbyt zdyscyplinowany i efekty są dalekie od zamierzeń,
– nawet na stronie czysteogrzewanie.pl jest informacja, że nie biorą odpowiedzialności za to, jak będzie prowadzony taki proces i każdy robi to na własną rękę. Jeżeli tak to wygląda, a gminy takie rozwiązanie promują, czy nie przykładają ręki do utrwalania problemu smogowego, a w przypadku jakichkolwiek problemów (np. użytkowanie kotła niezgodnie z instrukcją, przeróbki kotła), czy nie będą traktowani jako współodpowiedzialni?