Rzecznik MŚP Abramowicz o wsparciu dla przedsiębiorców

104
167

W czasie kryzysu związanego z pandemią COVID-19 rząd wprowadził tarczę antykryzysową, będącą ratunkiem dla wielu przedsiębiorstw. Konieczne było podjęcie szybkich działań. Jak wskazuje Adam Abramowicz, rzecznik MŚP, rozsądniejsze byłoby skierowanie pomocy do konkretnych rodzajów przedsiębiorstw.

Tarcza finansowa była znacznym wsparciem dla przedsiębiorców. Przeznaczono na nią 100 mld złotych, co jest sporą kwotą. Działania te pozwoliły wielu firmom przetrwać ciężki okres związany z lockdownem. Mikro i małe przedsiębiorstwa mogły także skorzystać z pomocy tarczy antykryzysowej poprzez postojowe, mikropożyczki oraz z formy opłacania składek ZUS przez państwo. Ze względu na rygorystyczne kryteria część firm jednakże nie mogła skorzystać z pomocy.

Zdaniem Abramowicza lepszą formą byłoby skierowanie pomocy do przedsiębiorstw wybranych wg Polskiej Klasyfikacji Działalności, które rzeczywiście ucierpiały na kryzysie i zostały zamknięte ze względu na rządowe restrykcje.  Firmom, które ucierpiały w mniejszym stopniu rząd powinien udzielić adekwatnie mniejszego wsparcia. Co więcej pieniądze otrzymały firmy, które nie poniosły tak dużych strat i które nie zarobiłyby tak dużych pieniędzy, jakie dostały w normalnych warunkach.

Ponieważ sytuacja była nagła i dynamiczna wymagała zdecydowanych i konkretnych działań, stąd też rząd postawił na taką a nie inną formę wsparcia. Jednak jak wskazuje Abramowicz bardziej rozsądne byłoby udzielenie pomocy tym firmom, które przez działania rządu zostały czasowo zamknięte.  Przyjęło by to formę odszkodowania.

Sens bonu wakacyjnego

Pierwotne założenie bonu wakacyjnego bardziej przypominało w swojej formie pomoc socjalną niż pomoc dla branży turystycznej. Początkowo miał być on skierowany tylko do osób pracujących na etacie i zarabiających poniżej średniej krajowej. Według Abramowicza powinien być on skierowany do wszystkich osób pracujących i płacących podatki, również do tych, którzy zarabiają więcej. Te osoby są częściej gotowe więcej wydać za wakacje, co wzmocniłoby branżę turystyczną. Wadą bonu turystycznego jest fakt, iż nie jest on również kierowany do  przedsiębiorców, którzy także płacą podatki. Rząd postawił na trzecią opcję, jednak równie nieidealną, bon wakacyjny skierowany do dzieci.

Brak konsultacji z przedsiębiorcami

Poprzez brak początkowej konsultacji z przedsiębiorcami doszło do popełnienia wielu błędów przy tworzeniu tarcz antykryzysowych, stąd też mamy ich aż cztery. W obliczu pandemii konieczne było jednak szybkie i zwarte działanie. Jak twierdzi rzecznik MŚP,  gdyby rząd konsultował założenia tarczy z szerokim środowiskiem nie byłoby konieczności jej poprawy i uniknięto by dodatkowych kosztów i zamieszania. Od początku zmieniono by takie rzeczy, jak umorzenie mikropożyczki w sposób automatyczny po 3 miesiącach działania firmy czy kryterium dochodowe.

Pomoc rządu

Rząd powinien ułatwiać prowadzenie przedsiębiorcom działalności gospodarczej i podejmować kroki celem usprawnienia jej funkcjonowania. W zeszłym roku premier Morawiecki obiecał podniesienie granicy obrotu, uprawniającego do zastosowania podatku zryczałtowanego początkowo do 2, a później do 4 milionów euro. Zdaniem Abramowicza  w tej sytuacji warto byłoby od razu wprowadzić wyższą granicę, co uprości rozliczanie się i obniży koszty ponoszone przez przedsiębiorców.  Ustawa  w tym zakresie obowiązuje już od ćwierć wieku, co sprawia, że jest niedostosowana do obecnego rynku. Potrzebna byłaby też taka reforma sądów gospodarczych, która umożliwiłaby zapadanie wyroków w kilka tygodni, a nie ciągnięcie się spraw latami, co w takiej sytuacji hamuje normalne funkcjonowanie. Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zdaniem Abramowicza, powinna podjąć z przedsiębiorcami dyskusję w temacie ZUS-u.  Rząd wprowadził już tzw. mały ZUS+, który objął 300 tysięcy przedsiębiorców. Wielu z nich jednak zostało nadal z problemem zryczałtowanego ZUS-u. Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie dobrowolnych składek ZUS lub przeniesienie firm do KRUS-u. Wtedy obowiązywałaby niska składka, taka jak obowiązuje rolników. Jednakże wiązałoby się to również z problemem niskiej emerytury, co nie zmienia faktu, iż, jak uważa Abramowicz, taka dyskusja powinna zostać podjęta. Jej celem byłoby także stworzenie prawa, które znosiłoby obowiązki biurokratyczne mikroprzedsiębiorców, tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii. Warto byłoby doprowadzić do „nowego otwarcia”, niczym wprowadzona w 1988 roku ustawa Wilczka.

Działania w sprawie zatorów płatniczych

Jednym z problemów, z którymi borykają się przedsiębiorcy są zatory płatnicze. Wobec tego należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem szerzej metody kasowej do rozliczeń. Kwestia ta również wymaga przedyskutowania tego, jak zmobilizować do płatności tych, którzy zwlekają z zapłatą. Jest to o tyle ważne, że zwiększa płynność finansową firm, która w czasach kryzysu jest bardzo zagrożona.

Zagrożone wpływy do budżetu państwa

Nie można zapomnieć, że kryzys dotyczy też budżetu państwa, a część rozwiązań sprzyjających przedsiębiorcom wiąże się z niższymi wpływami do niego. W ciągu roku ze składek wpływa do budżetu łącznie 13 miliardów złotych. Po wprowadzeniu dobrowolnych składek, zdaniem Abramowicza, doszłoby do sytuacji, w której konieczne byłoby postawienie na oszczędności w ZUS-ie albo na rozsądniejsze rozporządzenie środkami. Jednakże problem z tym związany byłby obecny jedynie aktualnie. Bowiem w dłuższej perspektywie będzie to neutralne dla budżetu. Ten, kto nie będzie się ubezpieczał nie będzie również otrzymywał świadczeń chorobowych, rentowych oraz emerytury. Trzymiesięczna pomoc rządu pozwoliła firmom na chwilowy odpoczynek od składek ZUS, których nie trzeba było płacić kiedy nie było przychodów. Obecnie jednak częściej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, gdy przychody będą mniejsze lub ich nie będzie, a składki trzeba będzie uiścić. Stąd też rozsądne byłoby wprowadzenie rozwiązania dla sektora MŚP.

Warto zaznaczyć, że wśród innych proponowanych pomysłów, jakie przedstawia rzecznik MŚP- reformy sądów, zmiany podatku dochodowego na ryczałtowy, nie ma takich, które niosłyby dla budżetu dodatkowe koszty. Co więcej mogłyby wiązać się one z pozytywną dla niego zmianą. Doświadczenie tych, którzy w tym momencie płacą już podatek zryczałtowany, a nie na zasadach ogólnych, a jest takich osób 500 tysięcy, pokazuje, że pieniędzy w budżecie z tego źródła będzie więcej.  Tak więc, jak podkreśla Abramowicz, de facto nie ma w proponowanych pomysłach zagrożenia dla budżetu państwa.

Strach przed dobrowolnym ZUS-em

Politycy uznają, że przedsiębiorcy są nieodpowiedzialni i nie zadbają o siebie, więc nie będą chcieli płacić składek. Przyczyni się to do braku emerytury dla nich, gdyż sami nie zgromadzą odpowiednich środków. Co więcej nie będą też mieli dzieci, które by im pomogły. Spowoduje to brak jakiegokolwiek zabezpieczenia i państwo tak czy owak będzie musiało takie osoby wspierać. Jednakże nie jest to prawda. Jak pokazują dane z Niemiec, gdzie składki są dobrowolne nic takiego się nie dzieje. Co więcej również w Polsce istnieje szara strefa, w której pracują Polacy wypchnięci przez nasz system podatkowo-ubezpieczeniowy. Mimo to te osoby nie głodują. Jak podkreśla rzecznik  MŚP  generalnie ludzie są w większości odpowiedzialni  i zdają sobie sprawę z istotności zgromadzenia środków na emeryturę. Opór polityków przed dobrowolnością składek wynika raczej z faktu ideologicznego. Państwo chce wszystkich zabezpieczyć przed każdą ewentualnością, mając tym samym błędne założenie, że ludzie charakteryzują się nieodpowiedzialnością i nie są w stanie sami o siebie zadbać.

Dominika Krebs