Wodzisław: Wywiad z kandydatem na prezydenta miasta Mateuszem Kanią

1
338
mateusz_kania.jpg

Mateusz Kania jest najmłodszym kandydatem na fotel prezydenta Wodzisławia. Proponuje wyborcom przede wszystkim świeże spojrzenie oraz biznesowe podejścia do zarządzania miastem.

 

Panie Mateuszu kandyduje Pan na urząd Prezydenta Miast Wodzisław Śląski nie mając za sobą dużego doświadczenia w samorządzie. Niektórzy mówią, że to pański atut, ponieważ nie ma Pan za sobą bagażu lokalnych „układów”. Inni jednak są zdania, że by rządzić miastem, które liczy 50 tyś. mieszkańców trzeba mieć dłuższe cv. Jak odniesie się Pan do tego zarzutu?

 

Na początku należy odpowiedzieć sobie na pytanie: co znaczy stwierdzenie „rządzić miastem”? Często przecenia się rolę prezydenta, który de facto jest w sporej większości przypadków wykonawcą woli rady miasta. Do tego nie potrzeba „dłuższego CV” i doświadczenia samorządowego, o czym przekonaliśmy się 8 lat temu, kiedy to prezydentem Wodzisławia został wybrany 27-latek z dużo mniejszym doświadczeniem, niż moje. Z kolei zarządzanie urzędem miasta nie musi różnić się w znaczącym stopniu od zarządzania firmą, czy jej oddziałem. Na tym polu posiadam wiedzę teoretyczną, jak i doświadczenia praktyczne. Zarówno moja osoba, jak i komitet, z ramienia którego startuję w wyborach, jest poważnym zagrożeniem dla statusu quo, ustalonego w ramach aktualnie rządzącego układu. Być może stąd wziął się również powyższy zarzut.

 

W Pana programie przewija się stale wątek oszczędności. To bez wątpienia słuszny kierunek, jeśli spojrzymy na tabele z zadłużeniem poszczególnych gmin w regionie. Jak Pan chce zaoszczędzić pieniądze?

 

Uważam, że należy przeprowadzić: rewizję przygotowywanych konkursów na środki unijne wybierając kluczowe projekty, reorganizację i restrukturyzację zatrudnienia w urzędzie miasta i jednostkach podległych, prywatyzację jednostek miejskich. W oświacie planujemy wprowadzenie bonu edukacyjnego, aby pieniądze trafiały do najlepszych i najliczniejszych szkół, a w przypadku najmniej licznych doprowadzimy do zmiany organu prowadzącego szkołę na stowarzyszenie lub fundację. Przejęcie Wodzisławskiego Centrum Kultury, kina, muzeum i Gazety Wodzisławskiej przez stowarzyszenie kulturalne pozwoli także na dodatkowe oszczędności. Wymieniłem tylko kilka przykładów. Przy aktualnym zadłużeniu Miasta należy wprowadzać oszczędności w każdym możliwym obszarze. Jeśli w „kasie miejskiej” zostanie nadwyżka, to wrócimy także do koncepcji „chleba i igrzysk” dla Mieszkańców. Jednak realnie patrząc może się to stać dopiero w kolejnej kadencji.

 

Patrząc na pańskie postulaty zauważyć można duży nacisk na prywatną inicjatywę mieszkańców. Jak chce Pan osiągnąć efekt ożywienia przedsiębiorczości wśród Wodzisławian? Czy ma Pan jakieś pomysły na to, by do miasta powróciła koniunktura właśnie dzięki samej energii mieszkańców?

 

Koniunkturę w mieście będziemy ożywiać przede wszystkim na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony tworząc podwaliny poważnego biznesu poprzez stworzenie spółek celowych z udziałem miejskiego kapitału, a z drugiej dzięki naturalnej aktywizacji przedsiębiorców, na co wpływ będzie miało obniżenie lokalnych podatków, wprowadzenie ulg i zwolnień dla firm. Szeroko pojęta pomoc socjalna, zasiłki dla bezrobotnych, w połączeniu z wysokimi podatkami, zabijają „ducha przedsiębiorczości” i rozleniwiają.  Nie tędy droga. Od lat marnuje się potencjał Miasta i jego Mieszkańców, szukając rozwiązań w niewłaściwych obszarach. Nadszedł czas, aby uruchomić w Wodzisławiu model biznesowy, dzięki któremu Miasto rozkwitnie naprawdę, a nie tylko pozornie, jak jest to przekazywane przez „tuby propagandowe” obecnej władzy.

 

 

Mateusz Kania (na zdjęciu z prawej strony) uważa, że kluczem do sukcesu Wodzisławia jest naturalna przedsiębiorczość jego mieszkańców.

 

 

Pańskie „Nie” dla funduszy unijnych jest definitywne, czy raczej chce Pan by środki pomocowe były wydawane tak, aby nie dochodziło do zagrożenia oddania dotacji? A może według Pana środki te są przeznaczane na realizacje inwestycji, które są po pierwsze nieefektywne ekonomicznie, po drugie zaś są na obecnym etapie rozwoju miasta zwyczajnie zbędne?

 

Powiedziałem „nie” dla UZALEŻNIENIA od funduszy unijnych. Na dzień dzisiejszy mamy, jako Miasto, ok. 50 milionów długu, nie licząc kosztów jego obsługi, odsetek i to przy założeniu, że nic więcej nie zostało „kreatywnie” zaksięgowane. Na ten moment stwierdzenie Pana Prezydenta, że nie jesteśmy w stanie wymienić nawierzchni w drodze bez środków unijnych jest trafne, bo zwyczajnie swoich własnych środków na tego typu, wydawałoby się oczywiste kwestie, po prostu nie posiadamy. Jeżeli inwestycje będą realizowane krótko, w całości, pod rzetelnym nadzorem i przez sprawdzonych wykonawców, nie powstanie zagrożenie zwrotu przyznanych środków zewnętrznych. Większym problemem jest uruchamianie wszystkich inwestycji, na które udało się pozyskać środki unijne. Pamiętać należy, że wkład własny to min. 15%, co przy inwestycji wartej 10 mln złotych wyniesie 1,5 mln złotych, pozyskanych oczywiście z kolejnego bankowego kredytu. Naszego Miasta w tym momencie zwyczajnie na to nie stać. Jeśli jeszcze dodamy przyszłe koszty obsługi, to tzw. „inwestycja” może przyczynić się do spadku rentowności Miasta, a co za tym idzie braku możliwości pozyskania środków z kolejnych kredytów, a także konieczności spłaty poprzednich.

 

Wśród Pana postulatów znaleźć można również i te związane z ekologią. To bardzo trafne dla miasta, które stale znajduje się na szczycie listy miejscowości zanieczyszczonych pyłem zawieszonym. Jak jednak Pan chce tego dokonać?

 

Pan Prezydent Kieca upatruje ratunku w podłączeniu (przymusowym?) budynków do lokalnej sieci ciepłowniczej. Efektem będzie oczywiście jeszcze większy deficyt w budżecie, z uwagi na kolejną inwestycję, nowy plac budowy w środku miasta i większe opłaty za ogrzewanie dla odbiorcy końcowego. Rozwiązanie problemu tzw. „niskiej emisji” w Wodzisławiu jest bardzo proste. To „paliwo bezdymne”, którego produkcją, po wygranych przeze mnie wyborach, zajmie się spółka celowa. Jest to opracowany na podstawie dotychczasowych doświadczeń naukowców produkt pochodzenia węglowego, tańszy od aktualnie używanego opału, z możliwością zastosowania w zwykłych kotłach z zadawą ręczną lub z podajnikiem ślimakowym. Wodzisław może stać się potentatem w produkcji i sprzedaży tego typu opału dla innych miast i gmin.

 

W jaki sposób chce Pan sprawić, by niekorzystne trendy demograficzne uległy zahamowaniu? 

Dzięki powołaniu spółek celowych Miasta, które będą katalizatorem nowego rodzaju prywatnego biznesu w Wodzisławiu, a także stworzeniu fundamentów dla małej i średniej przedsiębiorczości, w postaci niskich podatków i wydzierżawienia (nie sprzedaży) terenów przemysłowych, zwanych przez Pana Kiecę błędnie „inwestycyjnymi”, trendy demograficzne nie tylko ulegną zahamowaniu, ale wręcz odwrócą się o 180 stopni. Mieszkańcy, którzy wyjechali lub wyjadą na studia do dużych miast, będą z chęcią wracali tutaj, aby na ziemi swoich Ojców pracować, tworzyć nowe, prosperujące firmy i zakładać rodziny.

 

Jaki kierunek lobbingu obierze Pan po rozstrzygnięciu wyników do sejmiku?

 

W relacjach z Sejmikiem Województwa Śląskiego będę mieć na uwadze przede wszystkim możliwość finansowania lub współfinansowania obszarów związanych z ochroną środowiska i drogami wojewódzkimi. Bardzo ważne dla zdrowia mieszkańców województwa jest wyeliminowanie smogu, do czego przysłuży się wspomniane „paliwo bezdymne”. Nie bez znaczenia jest także możliwość produkcji ciepła, czy też odzysk energii z odpadów. W kwestii stanu dróg należy wziąć przykład z województwa opolskiego, gdzie zbudowano de facto nowe jezdnie w miejscu dawnych pasów drogowych. Problemem we współpracy z Sejmikiem może być brak lub uboga reprezentacja radnych z Wodzisławia. Myślę jednak, że doświadczenie mojego Zespołu Autorskiego w obszarze ochrony środowiska przeważy dotychczas niekorzystne trendy w relacjach na linii Sejmik – Wodzisław.

 

 

Pytał Leszek Iwulski