Charlie Hebdo – Nie zabiją wolności słowa

3
259
banksy2.jpg

Najpierw przyszli po dziennikarzy, później przyjdą po wszystkich innych. Terroryści sieją strach i śmierć.

 

Oto czwarty stan. Tak powiedział brytyjski filozof polityczny Edmund Burke patrząc ponad ławy parlamentu i dostrzegając grupki kręcących się tu i ówdzie dziennikarzy. Czwarta władza. Oto ci, którzy przekazują społeczeństwu, w jakim kierunku idą sprawy publiczne. Oto ci, którzy patrzą rządzącym na ręce. Oto ci, którzy mają reprezentować żale i smutki zwykłych ludzi. Oto czwarta władza. Bywało w historii, że ta władza utrącała łeb tej pierwszej, jak wówczas gdy dziennikarze Washington Post wyciągnęli Nixonowi taśmy z hotelu Watergate.

 

W tradycji Zachodu za tą władzą stoi ogromna legitymacja. Tą legitymacją jest wartość nieznana innym cywilizacjom – wolność wypowiedzi. Wolność słowa. Ta wartość jest motorem cywilizacji zachodniej. Wolność wypowiedzi bowiem nie istnieje bez wolności myślenia. I na tej wartości zasadza się postęp świata Zachodu. Wolność ciekawości i poznania. Wolność sporu. Wolność powiedzenia drugiemu – Nie masz racji i wolność wysłuchania tego samego z ust tego drugiego. Konsekwencja tej niemal prostej zasady jest wprost niewyobrażalna. Rodzi się z niej filozofia, nauka, rozkwitająca w każdym kierunku kultura. Wolność wypowiedzi jest w tym sensie podstawową wolnością naszej cywilizacji. Jej kamieniem węgielnym.

 

Wolność wypowiedzi zakłada również wolność śmiechu. W państwach totalitarnych nie wolno się śmiać. Państwo totalitarne stoi z ustami ściągniętymi w grymasie pogardy, nienawiści, zazdrości. Hitlerowskie Niemcy nie były ojczyzną kabaretów. Podobnie Związek Sowiecki. Dla żartownisiów brunatni i czerwoni bonzowie mieli krótkoterminowe kontrakty z delegacją wypisaną do Dachau lub na zimne pola Syberii.

 

Dlatego wczorajsze wydarzenia z Paryża są dla świata Zachodu wstrząsające. Dwóch morderców z imieniem proroka na ustach, z bronią maszynową zabiło 12 osób. Dwóch morderców podających się za wojowników (tak jakby wojownikiem była osoba strzelająca do nieuzbrojonych cywili) dosłownie rozstrzelała dziennikarzy magazynu satyrycznego Charlie Hebdo. Większa część z zamordowanych nigdy nie miała broni w ręku (poza zabitymi policjantami). Zamordowano ich, bo odważyli się śmiać. Zamordowano ich, bo w umyśle tych ludzi zrodził się niewyobrażalny dla człowieka Zachodu koncept, że abstrakcyjny obrazek może być powodem  jakiejś srogiej pomsty. Wśród fanatyków śmiech nie jest dozwolony. Dla świata Zachodu żaden, nawet najbardziej kontrowersyjny, rysunek satyryczny nie jest usprawiedliwieniem masowego mordu. Określony rysunek imama, rabina, księdza, czy popa może budzić niesmak. Może wzbudzać zażenowanie, czy oburzenie. W pewnych sytuacjach może wywoływać nawet pogardę dla autorów rysunku. Jednak w naszej cywilizacji powszechnie przyjęte jest, że jeśli jakiś tekst narusza nasze dobra osobiste, lub obraża nasze uczucia religijne, to polem walki staje się sąd. Używamy słów, a nie karabinów maszynowych. Naszymi żołnierzami są prawnicy i dziennikarze, a nie obłąkani fanatycy. I dlatego dla świata media dalej stanowią czwartą władzę. I dlatego dzisiaj cały dziennikarski świat pochyla głowy nad trumnami zamordowanych satyryków z Charlie Hebdo. I dlatego dzisiaj każdy z nas powinien być Charlie.

 

 

 

/l/

/publ. a/

/rysunek za facebookiem Banksego)/