Wodzisław: sezon na dzikie wysypiska

2
139
wysyp_02_450.jpg
Do połowy roku w mieście straż miejska wykryła 60 nielegalnych składowisk odpadów. To o 11 więcej niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku.
 
Nowelizacja ustawy „śmieciowej” miała w zamierzeniu zredukować ilość śmieci na polskich ulicach, łąkach, lasach czy w miejskich parkach. „Rewolucja śmieciowa” była podyktowana również zobowiązaniem Polski, by do 2020 roku zwiększyć poziom recyklingu do 50 proc. W zamierzeniu polskiego rządu idea, by ludzie płacili określoną stawkę za wywóz śmieci, niezależnie od tego ile ich wyprodukowali, miała w konsekwencji przynieść m.in. likwidację jakże częstego zjawiska, jakim są tzw. „dzikie wysypiska śmieci”. Wdrożenie reformy, podobnie jak w większości przypadków, spadło na barki samorządów. Niestety okazało się, że ludzie pomimo faktu, że płacą jednakową stawkę niezależnie od liczby wyprodukowanych śmieci, mają tendencję do tego, by wywozić swoje odpady i wyrzucać je, gdzie tylko popadnie. Do podobnej sytuacji dochodzi również w Wodzisławiu Śląskim. Do końca czerwca w mieście ujawniono 40 nielegalnych składowisk odpadów. W ubiegłym roku o tej porze roku takich miejsc było aż o 11 mniej. „Dzikie wysypiska” zostały wykryte m.in. na ulicach: Jastrzębskiej, Bogumińskiej, Kolejowej, Letniej, Łużyckiej, Młodzieżowej, Olszyńskiej, Piaskowej, Wańkowicza i Armii Krajowej. Najczęściej śmieciarze wybierają drogi asfaltowe prowadzące do lasu, zdarzają się jednak wysypiska zlokalizowane na polach. Wynika to z faktu, że w ten sposób najłatwiej pozbyć się z samochodu niewygodnego „ładunku”. Z tego powodu śmieci trafiają również do przydrożnych rowów. Komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu zauważył jednak, że śmieci najczęściej zdają się pochodzić nie od indywidualnych mieszkańców miasta, ale raczej od przedsiębiorców. Ci ostatni bowiem nie płacą jednolitej stawki za wywóz śmieci tak jak pozostali mieszkańcy, ale muszą zawierać indywidualne umowy z firmami zajmującymi się gospodarką komunalną. Zdarza się, że przedsiębiorcy w sytuacji, w której muszą płacić za wywóz śmieci w zależności od ich ilości uchylają się od tego obowiązku i porzucają śmieci, gdzie popadnie. Liczba wykrytych wysypisk wytworzonych przez indywidualnych mieszkańców uległa zmniejszeniu. W opinii komendanta jest to konsekwencja zarówno zapisów ustawy „śmieciowej”, jak i procesu systematycznej edukacji obywateli. Szef strażników miejskich w Wodzisławiu dodaje, że w efektem akcji podnoszącej świadomość ekologiczną mieszkańców jest fakt, że coraz więcej przypadków wykrycia nielegalnych wysypisk jest zasługą nie eko-patrolu, ale właśnie interwencji mieszkańców, którzy nierzadko zapisują numery rejestracyjne samochodów, z których „wylatują” worki z odpadami. Komendant Lipiński zauważył: – Całe szczęście nie natrafiamy na szczególnie niebezpieczne śmieci. Ludzie przyzwyczaili się, że takie rzeczy jak lekarstwa trzeba w szczególny sposób utylizować. Ściganiem śmieciarzy zajmuje się straż miejska. Jeśli służba ta znajdzie odpowiedzialnego za tworzenie dzikich wysypisk, wówczas może ukarać sprawcę mandatem nawet do 500 zł.
 
Leszek Iwulski
 
Komendant Straży Miejskiej Janusz Lipiński
 
Niestety ujawniamy coraz więcej dzikich wysypisk śmieci. Trzeba jednak zastrzec, że są to śmieci raczej pochodzące z przedsiębiorstw, aniżeli od indywidualnych mieszkańców. Ci ostatni pod reżimem nowej ustawy są skłonni do pozbywania się swoich śmieci zgodnie z prawem, bo płacą tyle samo niezależnie od tego, ile odpadów wyrzucają. Sytuacja przedsiębiorców jest natomiast uregulowana inaczej – tu biznesman sam zawiera umowę z konkretną firmą zajmującą się wywozem odpadów komunalnych. Oczywiście płaci także za nadmiar wyrzuconych śmieci. Dlatego zdarza się, że ujawniamy dzikie wysypiska śmieci pochodzące właśnie z lokalnych firm. Wśród podrzucanych odpadów najczęściej znajdujemy elementy budowlane pochodzące z rozmaitych remontów. Wśród odpadów znajdują się takie substancje jak kleje czy farby.  Sporo jest również śmieci z branży motoryzacyjnej. Na „dzikich wysypiskach” często identyfikujemy stare tapicerki, zderzaki. Jednak całe szczęście nie ma wśród nich odpadów, które mogą być szczególnie niebezpieczne, takich jak leki. Najczęściej „śmieciarze” wyrzucają pozostałości po swojej działalności przy polnych drogach czy też przy ulicach umiejscowionych w okolicach lasu. Wybór miejsca bynajmniej nie jest przypadkowy. Jest on uzależniony przede wszystkim od stopnia, w jakim popełniający wykroczenie mogą być przyłapani na gorącym uczynku. Po drugie, zaś od tego, jak szybko w danym miejscu mogą się oni pozbyć śmieci ze swoich samochodów. Optymizmem napawać może napawać fakt, że coraz częściej „dzikich wysypisk” nie lokalizuje nasz „eko-patrol”, ale są one wykrywane również dzięki aktywności mieszkańców. Ci ostatni nie boją się nawet zrobić zdjęcia rejestracji samochodu „śmieciarzy”, zanim zawiadomią już straż miejską. Jest to dowód na to, że społeczeństwo coraz bardziej świadomie podchodzi do kwestii swojego najbliższego otoczenia i nie toleruje już zachowań, które mogą narazić je na zniszczenie lub zubożenie. Dodam, że za pozbywanie się śmieci w ten sposób straż miejska może nałożyć mandat w wysokości 500 zł. Jeśli jest ich szczególnie dużo albo znajdują się wśród nich odpady w jakimś stopniu zagrażające życiu lub zdrowiu mieszkańców, wtedy istnieje możliwość skierowania sprawy do sądu. Do sądu kierujemy sprawy również, gdy sprawca nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za swoje czyny i nie dostrzega w nich jakiegoś uchybienia. Sąd może orzec wówczas karę grzywny nawet do 5000 zł, w zeszłym roku skierowaliśmy kilka takich spraw do sądów. Nadmienię jeszcze, że w przypadku spraw związanych z tworzeniem się nielegalnych wysypisk śmieci, raczej nie stosujemy taryfy ulgowej. Mandat to najmniej, na co może liczyć popełniający wykroczenie. Oczywiście do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie i jeśli ktoś jest w szczególnej sytuacji, i w dodatku wyrazi skruchę oraz doprowadzi dany teren do stanu poprzedniego, to wówczas istnieje możliwość odstąpienia od kary i pouczenie. Jednak w większości przypadków straż miejska raczej decyduje się na nałożenie kary. W tym przypadku mandaty są sprawą drugorzędną. Każdemu z nas powinno bowiem zależeć, by żyć w normalnym, zdrowym i czystym otoczeniu. By w tym otoczeniu dorastały nasze dzieci. Dlatego też apeluję, żeby śmieci pozbywać się w sposób zgodny z prawem.