W Wodzisławiu znaleziono tajemnicze nagrobki… Skąd pochodzą?

2
143
Fot. Sławomir Kulpa

Informację o płytach nagrobnych przekazał do wodzisławskiego Muzeum Jerzy Przeciszewski. Nagrobki znajdowały się w terenie dolinnym, w pobliżu hotelu Amadeus, przy drodze prowadzącej na Grodzisko, niedaleko torów kolejowych. Wiadomo, że na terenie tym nigdy nie było cmentarza.

Pracownicy Muzeum, w czasie oględzin terenu, znaleźli dwie płyty nagrobne i jeden ociosany kamień bez napisów. Według relacji świadków, płyt miało być wiele więcej, ale posłużyły one do budowy drogi i skarpy. – Analiza jednej z płyt wykazała, że upamiętnienia ona Karla Küchlera żyjącego w latach 1870-1928. Był on, jak wykazuje niemiecki napis Zimmerpolier, a więc kierownikiem budowlanym – wyjaśnia dyrektor wodzisławskiego Muzeum, Sławomir Kulpa. I dodaje: – Badania miejscowych ksiąg metrykalnych Urzędu Stanu Cywilnego wskazują, że nie był to wodzisławianin i należy przypuszczać, że nagrobek został przywieziony z innych terenów Śląska, gdzie ludność w tym czasie posługiwała się językiem niemieckim (np. z sąsiedniego powiatu raciborskiego). Obecnie trudno jest wskazać miejscowość, z jakiej nekropoli pochodzą płyty nagrobne. Będzie to celem dalszych badań.

W czasach PRL-u niejednokrotnie usuwane były całe nekropolie. – W samym Wodzisławiu, w latach 70-tych zniszczono stary cmentarz przy kościele parafialnym, gdzie spoczywało wiele zasłużonych dla miasta osobistości. Nieco wcześniej został usunięty cmentarz żydowski, gdzie pochowana została ludność żydowska, a w jego miejscu w 1961 r. powstał cmentarz wojenny Armii Czerwonej. Jedyną ocalałą pamiątką z przeszłości jest cmentarz ewangelicki w pobliskich Maruszach, choć i tam wiele nagrobków uległo zniszczeniu – opowiada Sławomir Kulpa.

Nie wiadomo jednak, skąd pochodzą tajemnicze, kamienne płyty. Dlatego wszystkie osoby, które mogą pomóc w rozwikłaniu zagadki nagrobków, proszone są o przekazanie informacji.

Dzięki wsparciu Służb Komunalnych Miasta w Wodzisławiu Śląskim i Grupy Rekonstrukcyjnej Powstaniec Śląski, kierowanej przez Kazimierza Piechaczka, znalezione płyty zostały zabezpieczone i przetransportowane do Muzeum. Następnie przejdą one wstępne zabiegi konserwatorskie i zabezpieczające.

kk