O tym, że mieszkańcy Kędzierzyna – Koźla są regularnie podtruwani przez toksyczny benzen, wie już niemal każdy, jednak tajemnicą poliszynela pozostawało dotąd, kto jest głównym emiterem substancji i jak dużo jej wypuszcza do powietrza. Do tej pory wiadomo było jedynie, że źródło emisji znajduje się gdzieś na terenie dawnych zakładów chemicznych w Blachowni. Niedawno za sprawą senatora Grzegorza Peczkisa, który zwrócił się z prośbą do WIOŚ- u w Opolu o stworzenie szczegółowej listy spółek wykorzystujących benzen w procesach technologicznych, ujawniono winowajcę. Po interwencji senatora okazało się, że jest aż pięć takich zakładów w Kędzierzynie – Koźlu i okolicach, które zatruwają środowisko. Wszystkie mają pozwolenia na emitowanie gazów lub pyłów do powietrza i regularnie uiszczają opłaty za wypuszczanie ich. Robią to całkiem legalnie.
Pierwsza na liście benzenowych trucicieli Peczkisa znalazła się Petrochemia Blachownia S.A. w Kędzierzynie – Koźlu, dalej spółki Warter, Tameh Polska oraz ArcelorMittal Poland S.A. w Dąbrowie Górniczej z oddziałem w Zdzieszowicach. Kolejny to Centralna Oczyszczalnia Ścieków Zakładu Energetyki Blachownia Spółka z o.o. w Kędzierzynie – Koźlu. Senator zapowiedział, że chce zmiany aktualnych procedur przy pomiarach. Chodzi o ustalenie norm maksymalnych stężeń chwilowych, jakie mogą być emitowane do atmosfery. Kontrole WIOŚ – u nie wykazują bowiem by któryś z zakładów przekroczył limit emisji benzenu. Wszystkie mieszczą się w normie, która dla tego związku określana jest w skali rocznej i wynosi 5 mikrogramów (µg) na metr sześcienny powietrza. W czym więc problem? Problemem jest stacja pomiarowa usytuowana na osiedlu Piastów, która odnotowuje chwilowe, wysokie skoki stężenia benzenu ( tzw. piki, które potrafią wzrosnąć nawet do ponad 200 µg/m3). Sytuacja ma miejsce w nocy i zwykle trwa do kilku godzin, potem wraca do normy, dlatego trudno zlokalizować emitera, nie można też mówić o przekroczeniu dozwolonych norm.
Peczkis zapowiedział, że w sprawie zmiany aktualnych procedur przy pomiarach norm maksymalnych stężeń chwilowych zwróci się do Ministra Środowiska. Jak słusznie zauważył, w precyzyjnych pomiarach mogą bardzo pomóc stacje pomiarowe zainstalowane, nie tylko na os. Piastów, ale w pobliżu wymienionych zakładów. Prezydent Sabina Nowosielska zapewnia, że chce również dołożyć starań do zlokalizowania źródła tych tajemniczych, nocnych emisji. Między innymi w tym celu powołała niedawno zespół złożony z radnych i urzędników, którzy zajmą się rozwiązaniem problemu czystości powietrza w Kędzierzynie – Koźlu.
– Nie jest to zespół, który wyłącznie będzie zajmował się tropieniem truciciela, chociaż nie ukrywam, że ten temat nie jest nam obojętny – wyjaśnia Ryszard Masalski, który jest jednym z członków zespołu. – Mamy wypracować pomysły, w jaki sposób poprawić jakość naszego powietrza. Mam już kilka swoich w zanadrzu – zdradza Masalski. Ponieważ prace zespołu na dobre rozpoczną się dopiero w tym tygodniu, szczegóły poznamy za jakiś czas.
Prezydent zapewniła również, że temat zostanie poruszony podczas wrześniowej Rady Gospodarczej. Pytanie tylko, czy obecni na niej prezesi lokalnych spółek zechcą na jej prośbę poddać się szczegółowej kontroli wedle zapowiadanych zmian?
Dotychczas podczas wykonywanych standardowo raportów i kontroli przez WIOŚ wszystkie zakłady oceniane były w statystce rocznej. Nowością byłyby zatem pomiary normy tygodniowej, dziennej, a w przypadku Kędzierzyna – Koźla nawet nocnej.
Benzen podobnie jak inne lotne związki organiczne jest trujący przy wdychaniu. Już dawno temu udowodniono że jego metabolity uszkadzają szpik i prowokują rozwój białaczki. Z tego powodu jego dawniej powszechne stosowanie w przemyśle, zostało w znacznym stopniu ograniczone.
Katarzyna Solarz
Komentarz na gorąco – Krzysztof Bednarz, dziennikarz, prowadzi portal Wieczór Kędzierzyna – Koźla
W sprawie zatrucia benzenem powietrza w Kędzierzynie – Koźlu i okolicach już od wielu lat trwa teatralne przedstawienie. Wszystkie urzędy udają, że truciciele nie są znani, ani uchwytni. Otóż nazwy tych firm są znane i to od dawna. Istnieje wiele doniesień pracowników zakładów chemicznych z terenu jakich firm wydostają się toksyczne opary benzenu. Gmina, czy jak kto woli prezydent Kędzierzyna – Koźla i jego służby, wbrew temu czego się oczekuje, nie mają zbyt wiele do powiedzenia w kwestii wykrycia i ukarania truciciela. Tym powinny zając się służby ochrony środowiska Starostwa Powiatowego i organy wojewódzkie, np. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Tym dziwniejsze jest, że prezydent Sabina Nowosielska powołała niedawno zespół roboczy, który ma rozwikłać problem benzenu w Kędzierzynie – Koźlu. Zamiast tego władze miasta powinny się skupić na nacisku na kompetentne instytucje, wykorzystując wszystkie dostępne środki prawno – administracyjne, aby zakończyć wreszcie tę ciuciubabkę z trucicielami.