Prawie 1300 kobiet rocznie decyduje się na poród w szpitalu w Rydułtowach, a około 600 w Wodzisławiu Śl. Jednocześnie dług placówki wynosił w lutym ok. 38 mln zł. Zmiany są więc koniecznie, ale kierunek obrany przez dyrekcję nie podoba się rydułtowskim medykom.
Lekarze piszą listy…
W połowie lipca rydułtowscy ginekolodzy wysłali list do Starosty Wodzisławskiego, Zarządu i Rady Powiatu oraz Burmistrzów i Przewodniczących Rad w Rydułtowach, Radlinie i Pszowie, w którym opisali swoje obawy dotyczące przyszłości oddziału oraz zastrzeżenia wobec kierownictwa ZOZ. "Żaden z lekarzy naszego oddziału nie wyraża zgody na pracę z p. W. Kluszczykiem p.o. Dyrektora ds. Lecznictwa" napisali medycy. Nie ma także zgody na wprowadzone przez dyrekcję limity wydatków. Zdecydowanie bardziej spektakularną formą protestu było jednak jednostronne wypowiedzenie umów o pracę z dniem 29. lipca przez ośmiu z dziesięciu rydułtowskich ginekologów. Trzymiesięczny okres wypowiedzenia kończy się 31. października, co oznacza, że jesienią praca oddziału może zostać całkowicie sparaliżowana. Dodatkowo właśnie jesienią NFZ podpisuje ze szpitalami kontrakty i wówczas kluczową rolę odgrywa liczba zatrudnionych w placówce specjalistów.
Samorząd się niepokoi…
– Pismo lekarzy, list otwarty nie spełniał formalnych wymogów petycji i w zasadzie dotyczył bieżących spraw szpitala i jako taki powinien być rozpatrywany przez dyrekcję PPZOZ, ale Zarząd zwrócił się z prośbą o informację na tematy poruszane w piśmie i stosowną odpowiedź dla jego autorów – poinformował nas Starosta Ireneusz Serwotka. Kilka dni później Starosta zwracał uwagę na fakt, że trudnej sytuacji szpitala nie da się rozwiązać jedną prostą decyzją. – Każde działanie wprowadzenia oszczędności budzi niechęć, ale jednak jest to przejaw tego, że nowa dyrekcja próbuje uporządkować sytuację, która była niedobra. Ani NFZ ani Zarząd Powiatu nie jest przygotowany na to, żeby lekką ręką zrzucić szpitalowi kilkadziesiąt milionów. Oczywiście nie należy zapominać o pewnych normach, które nie mogą być przekroczone, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pacjentów, ale ocena tego należy już do specjalistów – tłumaczył Ireneusz Serwotka. Podkreślał też, iż obecnie trwa procedura konkursowa mająca na celu wyłonienie nowego dyrektora szpitala, co stawia obecną szefową placówki w trudnej sytuacji – wymaga się od niej konkretnych działań, które nie przysparzają jej popularności.
Także włodarze gmin, do których skierowany był list poważnie traktują uwagi lekarzy, o czym świadczy fakt włączenia kwestii pisma w plan obrad Rad Miejskich. Burmistrz Rydułtów Kornelia Newy zwróciła się do kierownictwa ZOZ z prośbą „o wnikliwą analizę problemów przedstawionych w ww. pismach oraz poinformowanie o udzielonych odpowiedziach i podjętych działaniach”. Zaznaczyła również, że mimo iż podmiotem tworzącym PPZOZ w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim jest Powiat Wodzisławski i nadzór nad jego działaniami należy do kompetencji Starosty Wodzisławskiego, problemy i losy rydułtowskiego oddziału ginekologiczno – położniczego nie są jej obojętne.
Dyrektor się dziwi…
W celu wyjaśnienia wątpliwości dyrektor Dorota Kowalska została zaproszona do udziału w posiedzeniu Zarządu w dniu 3. sierpnia. Wicestarosta Grzegorz Kamiński poinformował nas, że dyrektor Kowalska potwierdziła wypowiedzenie umów przez ośmiu lekarzy. Ich decyzja miała być dla niej zaskoczeniem z uwagi na prowadzone w ostatnich kilku miesiącach rozmowy z Ordynatorem Oddziału Ginekologiczno- Położniczego Szpitala w Rydułtowach.
– Z informacji Dyrekcji wynika, iż spotkanie takie odbyło się także w poprzednim tygodniu i został ustalony termin kontynuacji rozmów. Dyrekcja poinformowała jednocześnie, że lekarze oddziału nigdy nie uprzedzali o możliwości wypowiedzenia umów o pracę – powiedział Grzegorz Kamiński.
Dorota Kowalska poproszona przez nas o komentarz w tej sprawie wydała jedynie oświadczenie, w którym zapewnia, że „pacjentki zgłaszające się do Izby Przyjęć Ginekologiczno-Położniczej w Rydułtowach nie pozostaną bez specjalistycznej opieki medycznej”. W najbliższym czasie planowane są także indywidualne rozmowy z każdym z zatrudnionych w oddziale lekarzy w celu „wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i zaproponowania optymalnych rozwiązań”.
A co na to pacjentki?
– Miałam okazję być ostatnio pacjentką oddziału ginekologicznego i położniczego w rydułtowskim szpitalu. Podczas mojego 10-dniowego pobytu zostałam objęta fachową opieką lekarzy i pań położnych. Uważam, że likwidacja tego oddziału byłaby wielką stratą dla pacjentek z całego regionu. Pracują tam ludzie z powołaniem – opowiada jedna z młodych matek, które ostatnio rodziły w Rydułtowach. Przeglądając fora internetowe można oczywiście natknąć się także na mniej przychylne opinie, ale nie zmienia to faktu, iż od lat wiele kobiet świadomie wybiera rydułtowską placówkę jako miejsce porodu.
/kc/