Karol Szymura – wodzisławski harcmistrz z Orderem Uśmiechu

2
491
order uśmiechu Wodzisław

Za jeden uścisk
Za chwilę radości
Za serca gorące
Za okruch miłości
*

 

– To chyba najmilsza z nagród, jaką sobie można wyobrazić za pracę z dziećmi i młodzieżą. Jest to także satysfakcja, że dostrzeżono nasze wysiłki, by zapewnić dzieciom radość i uśmiech na twarzach – mówił Karol Szymura tuż po otrzymaniu Orderu Uśmiechu, niezwykłego odznaczenia przyznawanego przez dzieci dorosłym, którzy wyróżniają się gorliwą pracą na rzecz najmłodszych i rozbudzają w nich radość i entuzjazm.

 


Karol Szymura podczas kolejnego jubileuszu działalności harcerskiej.

 

Pomysł stworzenia Orderu narodził się w 1967 r. Podczas wizyty pisarki Wandy Chotomskiej w sanatorium w Konstancinie jeden z małych pacjentów zapytał ją „dlaczego właściwie nie ma orderu uśmiechu?”. Chłopiec stwierdził, że taka nagroda „powinna być”, a jej pierwszym laureatem miałby zostać Jacek – postać z popularnej dobranocki. Chotomska wspomniała o tamtej rozmowie w wywiadzie dla „Kuriera Polskiego”, redakcja podchwyciła pomysł, nieco go zmodyfikowała (Order miał być wręczany osobom dorosłym wskazanym przez dzieci) i już rok później medal został wręczony trzynastu osobom. Charakterystyczne uśmiechnięte słoneczko zostało na nim wygrawerowane według projektu dziewięcioletniej Ewy Chrobak z Głuchołaz. „Kurier” ogłosił bowiem konkurs na pamiątkową odznakę. Według jury do redakcji spłynęło 12 tysięcy kopert ze zgłoszeniami, w których znajdowało się nawet 44 tysiące prac. W 1979 r. Sekretarz Generalny ONZ nadał odznaczeniu rangę międzynarodową. Do dziś medal otrzymało niemal tysiąc osób. Wśród nich znalazł się też mieszkaniec Wodzisławia Śl.
 

 


Kserokopia książeczki harcerskiej

 

Karol Szymura urodził się 19 stycznia 1913 r. w Bytomiu. Jednak po stracie ojca przeprowadził się z matką i rodzeństwem do Wodzisławia Śl., gdzie mieszkał do końca życia. Od dzieciństwa był zafascynowany harcerstwem i mimo młodego wieku został przyjęty do drużyny im. ks. Józefa Poniatowskiego. Przyrzeczenie harcerskie złożył w 1931 r. i odtąd poświęcał harcerstwu większość swojego czasu i energii. W czasie II wojny światowej został przymusowo wcielony do Wehrmachtu. W domu zostawił żonę i małego synka. Opuszczając miasto zobaczył ruiny zburzonej przez hitlerowców kapliczki (na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Czyżowickiej i Wolności) i postanowił, że jeśli szczęśliwie wróci z frontu, to odbuduje budowlę. Nie sądził, że ponownie zobaczy rodzinę i swoje miasto dopiero w 1946 r. Zgodnie ze złożoną przed sześciu laty obietnicą Karol Szymura podjął działania na rzecz odbudowy kapliczki. Dzięki własnej determinacji oraz pomocy i wysiłkowi m.in. harcerzy, obiekt został poświęcony w październiku 1948 r.

 


Karol Szymura przed odbudowaną przez siebie kapliczką w Jedłowniku

 

Druh Karlik, jak nazywali go podopieczni, ciągle troszczył się o dzieci i młodzież. Organizował rozmaite rajdy, obozy, wycieczki, biwaki, nieobozowe akcje letnie… Starał się własnym przykładem pokazywać najmłodszym, co znaczy patriotyzm, honor, poświęcenie, szacunek dla drugiego człowieka i przyrody. Angażował w swoją pracę całą rodzinę: żona i synowa przygotowywały posiłki podczas obozów czy akcji letnich, syn pomagał w tworzeniu pamiątkowych „proporczyków” i znaczków, wnuki uczestniczyły we wszystkich harcerskich przedsięwzięciach.

W 1978 r. w Pałacu Młodzieży w Katowicach otrzymał najważniejsze dla niego odznaczenie: Order Uśmiechu. – Życie bez dzieci byłoby nic niewarte – mówił po powrocie z uroczystości. – Będę pracował z młodymi harcerzami tak długo, jak długo im będzie sprawiało to przyjemność i jak tylko pozwolą mi na to siły.

 

 


Karol Szymura wśród dawnych kolegów z drużyny harcerskiej

 

I rzeczywiście, do ostatnich dni, mimo choroby i rodzących się w wodzisławskiej komendzie konfliktów, nigdy nie odwrócił się od swoich podopiecznych. Z wielką uwagą traktował zresztą nie tylko harcerzy, ale także młodzież uczącą się w pobliskiej szkole. W jego pogrzebie (zmarł 19 lipca 1989 r.) uczestniczyły więc setki mieszkańców Wodzisławia. Dzieci, młodzież i dorośli chcieli towarzyszyć w ostatniej drodze temu, który przez 60 lat obdarzał ich tak wielkim zainteresowaniem i troską.

 

/kc/

fot. Archiwum rodziny Karola Szymury,
* Pierwsza zwrotka „Piosenki na Światowy Zlot Kawalerów Orderu Uśmiechu Rabka'96” (sł. Cezary Leżeński)

 

Korzystałam m.in. z książki pt. „Za jeden uśmiech” Cezarego Leżeńskiego (wyd. Warszawa 1996)