Podczas ostatniej sesji Rady Miasta w kozielskim magistracie toczyła się długa, bo ponad pięciogodzinna dyskusja na temat benzenu, który od kilku tygodni jest na językach wszystkich mieszkańców. Zawiązały się dwie organizacje społeczne, których celem jest ustabilizowanie złej sytuacji powietrza w rejonie Kędzierzyna – Koźla. To założony niedawno przez kilku młodych ludzi Komitet Ochrony Powietrza i działająca głównie w mediach społecznościowych grupa ''Benzen w Kędzierzynie-Koźlu''. KOP gościł na ubiegłotygodniowej sesji miejskiej.
– Jesteśmy ludźmi, którzy się zrzeszyli ze względu na to, że niepokoi nas sytuacja, która ma miejsce, jeżeli chodzi o zanieczyszczenie powietrza w Kędzierzynie-Koźlu. Grono naszego komitetu w żaden sposób nie jest związane politycznie. Nazywamy się KOP i jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy żyją w tym mieście i mają małe dzieci. Zależy nam na wspólnym dobru przez ograniczenie emisji benzenu, niskiej emisji i pyłów zawieszonych – przedstawił swoje argumenty zebranym Miłosz Broś – Załęski z KOP-u.
Mimo, że dopuszczalne, średnioroczne normy dla benzenu ( 5 mikrogramów) w Kędzierzynie – Koźlu nie są przekroczone, to występują tzw. piki, czyli chwilowe stężenia przekraczające ustaloną normę. To właśnie owe piki rejestrowane przez stację pomiarową na osiedlu Piastów pokazały między 10, a 16 września wielokrotne przekroczenia norm poziomu benzenu. Raz na urządzeniu pomiarowym było aż 212 mikrogramów benzenu na metr sześcienny. Mieszkańcy skrzyknęli się na forach internetowych, komentowali każdego dnia jak wysokie jest stężenie, informowali by nie otwierać okien, by kobiety ciężarne zaniechały wychodzenia z domu, by nie puszczać dzieci do szkół i przedszkoli.
– Problem z utrzymaniem standardów powietrza w Kędzierzynie – Koźlu występuje co najmniej od kilkunastu lat i nie dotyczy tylko benzenu, ale też pyłu zawieszonego PM 10 i PM 2,5. W związku z tym, że normy średnioroczne dotyczące benzenu są spełnione, nie powstał dotychczas żaden program naprawczy dotyczący tej substancji chemicznej – mówiła podczas sesji prezydent Sabina Nowosielska. – Jestem zadowolona, że mieszkańcy organizują protest w sprawie zanieczyszczenia powietrza, bo tym samym zwracają uwagę nie tylko władz lokalnych na to, że miasto ma problem. Z drugiej strony jestem daleka od tego, żeby siać panikę, jak to ma miejsce w rozlepianych na mieście ulotkach (zobacz więcej tutaj), w których pisze się o skażeniu benzenem. Chętnie wysłucham rozsądnych argumentów, bo też mam nadzieję, że uda nam się wykryć truciciela. Proszę pozwolić nam działać i nie rozpowszechniać nieprawdziwych informacji na temat benzenu mówiła m.in. Nowosielska.
Jak poinformowała prezydent, miasto podpisze umowę z firmą, która przeprowadzi badania określające w którym miejscu występuje zagrożenie, gdzie jest najwięcej pików. W tym celu zostanie zakupionych kilkanaście urządzeń pomiarowych, które zostaną ustawione w różnych punktach miasta. Ponadto władze miasta chcą przeznaczyć 30 tys. z budżetu miasta na badania profilaktyczne dla mieszkańców pod kątem zawartości fenoli w organizmie. – Badaniu będzie się mógł poddać każdy, kto wyrazi na nie chęć. Kwota, jaka została na ten cel przeznaczona, powinna wystarczyć na przebadanie ok. 1000 osób – powiedziała prezydent.
Sprawą przekroczonych norm benzenu zainteresował się również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jego pracownicy 16 września bez żadnego zawiadomienia weszli na teren tych kędzierzyńskich zakładów, gdzie potencjalnie może być używany benzen. Jednocześnie organ ten złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury rejonowej w Kędzierzynie – Koźlu.
Jak zaznaczył obecny na ostatniej sesji Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Krzysztof Gaworski, powodem niezapowiedzianej wizyty nie było naruszenie przepisów dotyczących przekroczenia normy średniorocznej, ale to, że okresowe wzrosty stężeń (piki) zarejestrowane od 9 do 16 września pojawiły się obok siebie codziennie.
– To było podstawą do złożenia doniesienia do prokuratury i wysłania moich ludzi do sześciu zakładów na terenie Kędzierzyna – Koźla oraz do zakładów koksowniczych w Zdzieszowicach by przeprowadzić niezapowiedzianą kontrolę. Te kontrole trwają i będą trwać jeszcze przez jakiś czas, do momentu wyjaśnienia sprawy, a to długotrwały proces.
Gaworski poinformował też, że przy okazji prowadzonych kontroli stwierdzono funkcjonowanie nowego podmiotu, o którym mało kto wie, a który w produkcji technologicznej prawdopodobnie wykorzystuje benzen. – Wejdziemy na teren tego zakładu – zapewnił Gaworski.
Warto dodać, że temat benzenu trafił też pod obrady Rady Powiatu. Podjęto specjalną uchwałę w tej sprawie, która przekazana zostanie premierowi, posłom, senatorom, wojewodzie oraz marszałkowi województwa. W trybie pilnym zostało przesłane pismo do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie o użyczenie Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Opolu urządzenia pomiarowego, które przeprowadzi dokładny pomiar benzenu w terenie. Niestety żaden z przedstawicieli starostwa nie stawił się na sesji Rady Miasta, by wspólnie omówić problem.
Komentarz na gorąco: Krzysztof Gaworski, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska
Nasze niezapowiedziane wejście na teren zakładów wstrzymało na jakiś czas występowanie wysokich, chwilowych stężeń benzenu, ale nie rozwiązało problemu. Naszym celem jest usunięcie przyczyny występowania tego zjawiska, a nie chwilowe wyciszenie sprawy. Podejrzewamy, że najbardziej prawdopodobną przyczyną występowania wysokich stężeń jest fakt uzyskiwania oszczędności w procesie technologicznym kosztem środowiska i zdrowia ludzi. (…) Zawory pomiarowe na instalacjach, czy tzw. stokarzach nie są opomiarowane. (…) Procesu pozbywania się niezutylizowanych resztek po procesach technologicznych nie uruchamia przysłowiowy pan Janek, który otwiera i zamyka zawór, bo przy tego typu instalacjach sterowanych elektronicznie byłoby to dość uciążliwe. (…) Poza tym np. każde rozlanie szkodliwej substancji zgodnie z prawem powinno być zgłoszone do WIOŚ- u, a takich zgłoszeń nie mieliśmy. Docierają do nas z kolei maile od mieszkańców ze wskazaniem pewnych (podejrzanych ?) miejsc i my te miejsca sprawdzamy.
Katarzyna Solarz
Fot. Pixabay