W Raciborzu nie chcą spalarni. Ani nic co ją przypomina

2
297
nie chcą spalarni

Dwa tysiące raciborzan podpisało się pod petycją mającą zamknąć furtkę przed wybudowaniem w Raciborzu jakiejkolwiek instalacji spalającej odpady.

Plotki, szum informacyjny, niepotwierdzone doniesienia medialne i w końcu sprzeczne informacje od radnych i urzędników, a wszystko to ze słowem „spalarnia” w tle. Inwestor zwrócił się o pozwolenie, ma powstać na Ostrogu, prezydent nie ma nic przeciwko, za chwilę zapewnia, że nic takiego nie powstanie – z takim stanem rzeczy mieliśmy do czynienia przez ostatnie pół roku. – Dzwonili do mnie kilka razy mieszkańcy, nie było jednoznacznych odpowiedzi tylko jeden wielki szum, zero konkretów. W końcu prezydent zadeklarował, że postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone. To był dla niektórych ludzi szok, bo oznacza to, że jednak coś się w tej sprawie działo za plecami mieszkańców, bez żadnej informacji publicznej – relacjonuje radny Michał Fita, który w odpowiedzi na niepokoje społeczne zasugerował zbieranie podpisów pod petycją. W sprawę włączyli się także inni radni – Michał Woś i Anna Szukalska. Efekt to dwa tysiące zebranych w niedługim czasie podpisów, głównie mieszkańców dzielnicy Ostróg, gdzie wzmiankowana inwestycja miałaby powstać. Petycja została złożona w urzędzie miasta w poniedziałek 8 maja.

Sprawa nie jest jednak tak prosta i dla niektórych ma drugie dno. Z jednej strony radni na sesji otrzymali od prezydenta wyraźny sygnał, że temat umarł i nie udzieli on odpowiednich zezwoleń, jeśli chodzi o tereny należące do gminy, co naturalnie przyjęto z zadowoleniem. Z drugiej istnieje niewielka furtka dla jego reaktywacji. PEC nie planuje nic w Raciborzu i skupia się na instalacji w Jastrzębiu, Empol (to właśnie za sprawą tej firmy wypłynął temat elektrociepłowni wykorzystującej paliwa alternatywne RDF) też wydaje się spasował. Niewykluczone jednak, iż w przyszłości inne firmy będą się o to ubiegały i w zależności od tego, czy spełnione będą warunki środowiskowe i nie będzie kolizji z planami przestrzennymi, to żadnemu przedsiębiorcy nie można zabronić składania wniosków (choć jak zaznaczył prezydent, nie widzi na terenie Raciborza terenu, który umożliwiałby szybkie wypełnienie procedur). – Nie mogę wykluczyć, że ktoś zawnioskuje na swoich terenach. My jako urzędnicy musimy taki wniosek przyjąć i procedować – odpowiada Mirosław Lenk na żądanie Fity o jednoznaczny sygnał, że w Raciborzu nie powstanie nic, gdzie można by spalać śmieci. Receptę na to znalazł Michał Woś: – Skoro w naszych kompetencjach jako radnych jest zmiana planu zagospodarowania, proponuję przyjęcie w miarę najszybszym terminie uchwały uniemożliwiającej budowę spalarni także na terenach prywatnych – mówił na sesji, prosząc jednocześnie magistrackich urzędników o przygotowanie stosownych dokumentów.

Paweł Strzelczyk