Świat Saneczników. Warsztat i rajdy

6
683
Sanecznik

Od prekursora mechaniki samochodowej na Śląsku do rodziny rajdowców – tak można spuentować historię rodziny Sanecznik.

Państwo Tomasz i Judyta Sanecznik razem z synami Tomkiem, Pawłem oraz córką Joanną prowadzą w Rydułtowach warsztat samochodowy sięgający tradycją lat 50 XX wieku. Dziadek pana Tomasza – Jan Sanecznik w 1956 roku założył w Rybniku jeden z pierwszych warsztatów samochodowych na Śląsku. – Mój dziadek można powiedzieć był prekursorem motoryzacji w Rybniku – przyznaje Tomasz Sanecznik. Po dziadku prowadzenie zakładu przejął ojciec pana Tomasza, który ze względów lokalowych zmuszony był przenieść zakład w inne miejsce. Wybór padł na Rydułtowy Radoszowy, gdzie warsztat powstał w 1973 roku. Trzydzieści lat później w 1993 roku zakład przejął po ojcu pan Tomasz, a teraz czwarte pokolenie mechaników rośnie… – Jesteśmy typową firmą rodzinną z tradycjami. Nasza załoga to moja żona, synowie, córka, ale i pracownicy, których też traktujemy jak rodzinę – przyznaje Tomasz Sanecznik. – Od 14 lat funkcjonujemy jako Bosch Serwis. Mamy autoryzację Boscha. Dobrze nam się współpracuje – dodaje.

Sanecznik
– Mój dziadek można powiedzieć był prekursorem motoryzacji w Rybniku – przyznaje Tomasz Sanecznik.

Od mechanika do rajdowca

Z motoryzacją – jak mówi państwo Sanecznik – związani są od zawsze, zaś od ponad 13 lat można powiedzieć z rajdami samochodowymi. Jednak zanim pan Tomasz sam zaczął się ścigać, przygotowywał w zakładzie samochody rajdowe, więc tak naprawdę nie 13 lat, ale o wiele, wiele więcej. W zakładzie pana Tomasza przygotowywano samochody sportowe takich kierowców rajdowych jak np. Sebastian Frycz (dwukrotny mistrz Polski gr. N, mistrz Polski Trofeum S1600, wicemistrz Polski w klasyfikacji generalnej, zdobywca Pucharu PZM) czy Michał Uliarczyk również startujący w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Z czasem pan Tomasz również postanowił spróbować swoich sił w rajdach. Gdy zaczynał, jeździł – jak mówi – zwykłym, cywilnym seicento. – Nasza przygoda z rajdami związana jest również z Automobil Klubem Ślązak z Rydułtów, który w zeszłym roku obchodził 10-lecie działalności. Często wspieraliśmy imprezy rajdowe z ramienia Klubu – wyjaśnia pan Tomasz. – Były to imprezy na placach, parkingach, gdzie można było doskonalić technikę jazdy. Jako Klub chcieliśmy wpoić młodym ludziom, że najpierw trzeba się nauczyć jak skręcać, kiedy hamować itd. Poza tym – jak dodaje – młodzi mogli się trochę wyszaleć na zamkniętym terenie, a nie w ruchy ulicznym.

Żona pilotka

Obecnie pilotem pana Tomasza jest jego żona Judyta. Żona pilotka – jak ją nazywa pan Tomasz – dobrze się czuje w roli pilota, a na strach nie ma czasu. – Dawniej, gdy dzieci jeszcze nie mogły jeździć, a bardzo chciały musiałam często odstąpić moje prawe miejsce. Teraz jeżdżą już sami – mówi pani Judyta. – Troszeczkę już się ich boję, zaczynają być szybsi ode mnie – mówi pan Tomasz. – Bardzo dobrze, że są szybsi – dodaje żona Judyta. – Wiek mnie zobowiązuje, trzeba bardziej rozważnie jechać… – przyznaje z uśmiechem pan Tomasz. W rajdach startują również synowie Tomek i Paweł, ale i córka Joanna z mężem. Pani Judyta mówi, że często ją pytają znajomi, czy się nie boi. – Nie ma czasu się bać. Trzeba być skupionym, żeby dobrze podyktować przebieg trasy – wyjaśnia pani Judyta. – Mamy zapoznanie z trasą – opisujemy, potem żona pilotka mówi, co mnie czeka, żebym wiedział z jaką prędkością wejść w zakręt czy wolniej, czy szybciej – wyjaśnia pan Tomasz. Na doskonalenie swoich umiejętności nie mają zbyt wiele czasu, więc często startują z marszu. Jednak jak tylko mogą, a kluby organizują treningi, to chętnie biorą udział.

Sanecznik

Na zdjęciu (od lewej) pani Judyta, pan Tomasz, córka Joanna z mężem oraz synowie. 

Rajdowy zawrót głowy

Był czas, że państwo Sanecznik prawie każdy weekend brali udział w rajdzie. – Gdzie tylko był rajd na terenie Śląska – to myśmy tam byli – przyznaje pani Judyta. Teraz – jak mówią – startują bardziej okazyjnie. – Szaleństwo rajdowe już minęło, chętniej spędzamy czas wolny również w inny sposób – przyznaje pan Tomasz. Jednak każdy rajd to dla nich nadal dawka pozytywnych wrażeń. Z rajdów – co najważniejsze jak mówią – zawsze wracali cali i zdrowi. – Czasem samochody wracały poodzierane, ale to jest taki sport – przyznaje pan Tomasz.

Sanecznik
Każdy rajd to dla rodziny Saneczników dzień pełen wrażeń, rywalizacji, adrenaliny, ale i forma wspólnego spędzania czasu.

Rodzina razem się trzyma

Każdy rajd to dla rodziny Saneczników dzień pełen wrażeń, rywalizacji, adrenaliny, ale i forma wspólnego spędzania czasu. Jako że bakcyla rajdowego chwyciły dzieci państwa Saneczników – razem jest im raźniej. Jako rodzina czują się też częścią wielkiej rodziny rajdowej. Jak podkreślają – pomimo rywalizacji, można liczyć na wzajemną pomoc. – Jeżeli komuś coś się stanie, to staramy się pomóc jeden drugiemu – przyznaje pan Tomasz. Co ciekawe rodzinę Sanecznik łączy również wspólna pasja do wodnych sportów motorowych. – Lubimy wziąć skuter i pojechać nad jezioro, na przykład koło Gliwic – mówi pan Tomasz.

Rajd Gorzyce

Czytaj również: Rajd o Puchar Wójta Gminy Gorzyce 2017

Robert Durczok

Czytaj również: Rajd o Puchar Wójta Gminy Gorzyce 2017. Wywiad z organizatorem

Fot. Kamila Kowalska, Aleksander Bartel

Krystyna Stanik