Na kilka chwil przed premierą spektaklu „Zaklęty łabędź” rozmawiamy z koordynatorem projektu Anną Kokolus.
Z ostatniej chwili: trwają gorące przygotowania do spektaklu „Zaklęty łabędź”, którego premiera już 30 sierpnia na stawie w Parku im. Miasta Roth oraz 14 września na jeziorze w Hlučínie.
Co to za spektakl?
Spektakl jest muzyczno-taneczną wariacją na temat jednego z najpiękniejszych dzieł baletowych „Jeziora łabędziego” Piotra Czajkowskiego. Nasz projekt nosi nazwę „Zaklęty łabędź – przedstawienie taneczne na wodzie”, gdyż jest współczesną wersją tego dzieła i przełamaniem klasyki, ale proszę się nie obawiać, elementy klasyczne też będą. W projekt zaangażowani są tancerze z Zespołu Tanecznego SKAZA działającego przy Raciborskim Centrum Kultury oraz ze Szkoły Artystycznej z Hlučína, stąd w widowisku będzie można zobaczyć różne style tańca od klasycznego po taniec współczesny, tango, a nawet hip-hop. Za choreografię odpowiadają: Manuela Krzykała oraz Klára Krejčířová. Muzykę skomponował Tomasz Behra i tutaj również będą czekały nas muzyczne zaskoczenia. Po pierwsze dzieła klasyczne zaaranżowane przez Tomka na nowo, zostały przełamane np. gitarą elektryczną, basową, perkusją, bongosami. Po drugie muzyka będzie wykonywana na żywo przez zespół lokalnych muzyków, którzy będą musieli muzycznie udźwignąć to dzieło. Przypomnijmy, Czajkowski tworzył „Jezioro łabędzie” na orkiestrę smyczkową, my natomiast mamy kameralny skład i częściowo zupełnie inne instrumentarium, bo przecież gitary elektrycznej nie było w XIX wieku.
Realizacja projektu nie byłaby możliwa, gdyby nie wparcie Euroregionu Silesia. Projekt jest finansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz z budżetu państwa RP „Przekraczamy granice”.
Emocje towarzyszące projektowi?
Na pewno podekscytowanie i pozytywne napięcie wszystkich zaangażowanych w niego osób. W bardzo krótkim czasie musiało powstać dzieło, które Czajkowski komponował pięć lat i dlatego był to przede wszystkim wyzwanie muzyczne i ogromne chapeau bas dla Tomasza Behry, który się tego zadania podjął, ale również wyzwanie logistyczne dla nas jako organizatorów: scena na wodzie, przedstawienie w plenerze.
To jest taki etap projektu, że już nie możemy się doczekać jego efektów, gdyż tyle pracy i energii zostało w niego włożone, ale wiemy, że przed nami jeszcze finalizacja tych wysiłków i cały tydzień mocno wytężonej pracy. Oczywiście organizator zawsze stresuje się jeszcze różnymi innymi elementami przedsięwzięcia, które muszą zgrać się w spójną całość, by całość okazała się sukcesem. Na wiele z nich mamy wpływ, możemy je wcześniej przewidzieć i do nich się przygotować m.in. montaż sceny na wodzie (już nawet wchodziliśmy do naszego raciborskiego stawu, by organoleptycznie przekonać się, jakie ma dno), ale np. na samą pogodę już niestety nie wpłyniemy. Mamy jednak nadzieję, że niebo będzie dla nas łaskawe.
Cieszymy się na zbliżające się warsztaty, które rozpoczynamy w najbliższy poniedziałek 26 sierpnia, bo one będą ponownym spotkaniem grupy czeskiej i polskiej, ale też czasem intensyfikacji prac nad spektaklem: zgraniem muzyków i tancerzy, szlifowaniem choreografii, prób w plenerze, ostatnimi poprawkami kostiumów. Jest wiele elementów projektu, które przygotowywane były oddzielnie, teraz trzeba je połączyć w jedną magiczną całość. Będziemy mieć na to pięć dni i mamy nadzieję, że wszystko się uda.
Dlaczego warto przyjść i obejrzeć przedstawienie?
Bo czegoś takiego nie było jeszcze w Raciborzu, ale myślę, że i w niewielu miastach ościennych. Będzie to wydarzenie nietuzinkowe, niezwykle oryginalne, a gdy do tego dodamy muzykę stworzoną pod to dzieło i wykonywaną na żywo, taniec niezwykle uzdolnionych młodych tancerzy na scenie zanurzonej w wodzie, przy pięknej grze świateł, to już nic więcej chyba nie trzeba mówić. Tam po prostu trzeba być – Park im. Miasta Roth, piątek 30 sierpnia o 20:30 i równie gorąco zapraszamy na drugą premierę w Czechach 14 września na jeziorze w Hlučínie (godz. 20:00).
red.