Media jednym głosem nawoływały do wzięcia udziału w oficjalnych pochodach i potępiały „wichrzycieli” przygotowujących niezależne obchody 1 i 3 majowe.
Robotnicze święto w roku 1984
Po zniesieniu stanu wojennego 22 lipca 1983 roku sytuacja w Polsce wydawała się opanowana, ekipie gen. Jaruzelskiego udało się skutecznie złamać i zastraszyć polskie społeczeństwo. Spowodowało to zwiększenie frustracji i apatii, z roku na rok powiększało się zobojętnienie na sprawy publiczne. Wyjścia z beznadziejnej sytuacji nie upatrywano jednak w obaleniu komunizmu, raczej w ucieczce do jednego z krajów Zachodu, najlepiej do RFN. Równocześnie jednak, obóz władzy wyszedł z konfrontacji z narodem bardzo osłabiony. Dodatkowo gospodarkę doprowadzono do zupełnej ruiny, co wynikało z samej istoty systemu komunistycznego oraz dodatkowo „niefrasobliwych” poczynań ekipy Edwarda Gierka i nieumiejętnych rządów generalskiej junty.
Popieramy władzę
W roku 1984 uczestnictwo w oficjalnym pochodzie było poparciem "rządów generałów", czyli poparciem stanu wojennego, który zlikwidował liczne swobody obywatelskie wywalczone przez NSZZ "Solidarność". W wielu miastach przywódcy podziemnej Solidarności oraz organizacje niepodległościowe organizowały własne obchody. Od czasu powstania niezależnego od partii ruchu związkowego w 1980 roku komuniści stracili monopol na 1 Maja. Wspomnijmy choćby wydarzenie, które jest symbolem Solidarności w Raciborzu – 1 Maja z roku 1981, gdy obchody połączono z mszą świętą, którą zorganizowano na stadionie miejskim na Ostrogu. Liczny udział raciborzan i dobra organizacja był sukcesem organizującego się narodu. Społeczeństwo odzyskało podmiotowość i czciło własne święta oraz swoich bohaterów. Rocznice stały się stałym kontrapunktem konfrontacji partii z narodem. Dlatego raciborskich notabli musiała niepokoić sytuacja, gdy spory procent pracowników raciborskich zakładów dystansował się od oficjalnych obchodów. Już 21 kwietnia zaczęły dochodzić do Służby Bezpieczeństwa głosy, że w manifestacji z dużych zakładów może wziąć udział jedynie 50-60 % załóg, w mniejszych władza mogła spodziewać się liczniejszej frekwencji. Podobnie było na wsi, większość osób zamierzała w tym dniu nadgonić prace polowe.
Ludzie mówili po cichu, że taka forma świętowania to przeżytek i powinna ulec zmianie na rzecz imprez masowych: sportowo – rekreacyjnych, festynów czy zabaw ludowych, a nie ograniczać się do udziału w manifestacji. W ZEW-ie twierdziło się wprost, że znaczna część załogi nie weźmie udziału z powodu niezadowolenia z poczynań dyrekcji i, jak oceniano, krytycznej sytuacji płacowej i kadrowej. Pięć dni później SB szacowała, że frekwencja nie przekroczy 50 %, pomimo iż udało się ustalić i potwierdzić, że byli działacze Solidarności nie wzywają do bojkotu pochodu, ani nie organizują własnej manifestacji.
Bierność Solidarności
Na dwa dni przed przygotowywanym przez partię pochodem nadal nic nie wskazywało na podjęcie przez licznych i aktywnych do niedawna związkowców opozycyjnych działań. Jednak SB przeprowadziła prewencyjnie, sporo, bo 37 rozmów, jak je określano „profilaktyczno-ostrzegawczych”, które miały zastraszyć działaczy związkowych. Zazwyczaj „spotkania” te odnosiły zamierzony skutek. Dzięki nim SB potwierdziła i przekazała do Katowic, że w Raciborzu działalność podziemnych struktur uległa rozpadowi. Wiązano to bezpośrednio z emigracją na Zachód działaczy Solidarności: Józefa Urbanke, Stanisława Szkoca, Danuty Rodziewicz, Andrzeja Zakrzewskiego i Oskara Wojtyny, których raciborska SB (niektórych zdecydowanie na wyrost) uznała za liderów walki o prawa związkowe i obywatelskie. Na kilka dni przed 1 maja zintensyfikowano akcję patrolowania miasta, nie odnotowano jednak pojawienia się ulotek, haseł na murach, uszkodzeń elementów propagandowych czy zrywania flag.
Święty Józef Robotnik
Kontroli poddano również duchownych i wiernych. W sposób tajny zbierano informacje o ich aktywności, niektóre parafie były dodatkowo inwigilowane. Kazania zawierały jednak tylko treści ściśle religijne i nawiązywały do spotkania apostołów z Chrystusem, który „w czasie największej trwogi ogłosił pokój i radość” cytowano w meldunku fragment kazania. W dniu 1 maja odprawiono o 6 rano msze w intencji ludzi pracy Raciborza, dzień św. Józefa w raciborskich kościołach nie wzbudził zastrzeżeń ze strony SB, a kazań po prostu nie wygłoszono.
W Raciborzu przed 1 Maja
W klubie MPiK przy Rynku 26 kwietnia odbyła się prelekcja nauczyciela I LO, towarzysza Seweryna Molendy „Polityczne i społeczne konsekwencje II wojny światowej”. Kino „Bałtyk” wyświetlało nakręcony w 1981 roku film przygodowy „Poszukiwacze zaginionej arki” Stevena Spielbega. Większość rozrywkowych produkcji zza żelaznej kurtyny, które cenzura dopuściła do obiegu, docierało do PRL po kilku latach od premiery.
Tuż przed obchodami niezadowolenie wzbudziła decyzja rządu, który w dniach 30 kwietnia i 1 maja wprowadził prohibicję. Spotkało się to ze znaczną dezaprobatą, mówiono, że od wielu lat po pochodzie spotykano się na piwie, a władze wbrew oficjalnym deklaracjom obawiają się nie alkoholików i chuliganów, ale klasy robotniczej.
Media będące w rękach partii jednym głosem nawoływały do wzięcia udziału w oficjalnych pochodach i potępiały „wichrzycieli” przygotowujących niezależne obchody 1 i 3 majowe. Prasa w okolicznościowej 1 majowej agitce pisała „Sięgając w przeszłość, będziemy pamiętać o dniu dzisiejszym naszej ojczyzny, o trudzie urzeczywistniania socjalistycznych reform, o porozumieniu wszystkich, którym socjalistyczna Polska jest Matką. Nie zapomnimy jednak też o walce z przeciwnikami przeobrażeń państwa i narodu. Najlepszym tego dowodem będzie nasz udział w pierwszomajowych pochodach, manifestacjach i wiecach. Będzie on również okazją do zademonstrowania internacjonalistycznych przekonań, woli walki o zachowanie pokoju, postęp i sprawiedliwość społeczną. Szczególnie jest to ważne, gdyż za sprawą amerykańskiego imperializmu nad światem zawisły chmury wojny…” pisał w imieniu redakcji „Nowin” Krystian Krawczyk.
Niech się święci 1 Maja !
Jak informował szef Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Raciborza płk Ryszard Labocha, w oficjalnych obchodach wzięło udział 17 tysięcy raciborzan, w gminach szacowano frekwencję na ok. 8 tysięcy. Nie wiadomo skąd wzięto taką liczbę uczestników, ale wydaje się, że była ona znacznie zawyżona. Jeśli podliczono frekwencję na podstawie zgłoszeń z poszczególnych komórek partyjnych w zakładach pracy, to zapewne nie odpowiadała ona rzeczywistości. Z drugiej strony, gdyby na wezwanie partii pojawiło się 10 tysięcy ludzi, to poparcie dla władzy byłoby znaczne i to pomimo wezwań do bojkotu i niedawnych dramatycznych wydarzeń. Samo święto i pochód pierwszomajowy przebiegły zapewne po myśli miejscowych władz I sekretarza PZPR Komitetu Miejskiego Władysława Woźniaka i byłego I sekretarza, który w tym czasie pełnił funkcję prezydenta miasta Jana Osuchowskiego. Obyło się bez zatrzymań i aresztowań, nie doszło do choćby jednego symbolicznego protestu.
„Nowiny” na początku maja 1984 podały, że na pl. Długosza odbyła się wielka manifestacja, na którą przybyli w kilku pochodach raciborzanie, pracownicy miejscowych zakładów pracy i młodzież szkolna. Jak informowano w bieżącym roku zgromadziła się nie notowana dotychczas ilość uczestników, którzy „mimo niepewnej pogody manifestowali jedność klasy robotniczej.” Wspomniano także o bardzo udanym festynie na boisku nowej szkoły podstawowej, nr 15 przy ul. Matejki.
Raciborzanie dyskutują
W pierwszych dniach po pochodzie pojawiły się głosy, że raciborscy notable oraz działacze z komitetu organizacyjnego nie stanęli na wysokości zadania, o czym świadczyła w porównaniu z latami ubiegłymi znikoma ilość imprez towarzyszących. Podawano także w wątpliwość wiarygodność partyjnych mediów, które początkowo zapewniały, że w całym kraju panował spokój, by po kilku dniach podać, że tylko w niektórych miastach doszło do „nielegalnych” obchodów 1 i 3 majowych. Komentowano także wizytę gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, która zdaniem anonimowych raciborzan miała mieć ścisły związek ze świętami majowymi w Polsce. Uważano, że generał został wezwany, by osobiście zdać relację z sytuacji w PRL i uspokoić przywódców sowieckich. Co do raciborskich obchodów, do uszu SB dotarła opinia, że władzom zależało jedynie na propagandowym charakterze tego dnia, a nie na stworzeniu atmosfery święta ludzi pracy.
Beno Benczew