Plac zabaw w wodzisławskim parku miejskim zaczął budzić kontrowersje jeszcze przed odbiorami.
Park pojawił się w mieście odrobinę niespodziewanie. Oczekiwano go długo, ale uroczyste otwarcie zastąpił najazd dzieci, których bynajmniej nie odstraszyła taśma. Odbiory poprzedziła więc faktyczna weryfikacja produktu przez najmłodszych. Plac jest większy i bardziej rozbudowany niż jego zdemontowany odpowiednik. Pojawiły się na nim atrakcje, które stały się ulubionym miejscem wypoczynku dla wielu maluchów. Dzieciaki bawią się m.in. w olbrzymiej piaskownicy z koparką, na tzw. tęczy do wspinania i na strasznie szerokiej zjeżdżalni. Plac zabaw docelowo będzie całkowicie monitorowany (Podobnie jak cały park). Na razie na plac sięga jedna kamera, chociaż nie w 100 procentach.
Z miejsca jednak pojawiły się kontrowersje. Zarówno mieszkańcy jak i radni zauważyli szereg nieprawidłowości, które źle świadczą nie tylko o wykonawcy inwestycji, za którą „położono” 230 tysięcy złotych. Zrealizowała ją firma Lurka z Makowa Podhalańskiego, która weszła na budowę 13 kwietnia. Burzę wywołał zwłaszcza lokalny komentator monitorujący życie publiczne w mieście, kryjący się pod nickiem mhl 999. Internauta samodzielnie wykonał pomiary, które dosłownie zmiażdżyły opinię instytucji certyfikującej oraz … pracowników urzędu miasta, którzy odbierali inwestycję. Badania mhl 999 pokazały, że normy są spełniane przez plac zabaw jedynie na papierze. Na pierwszy ogień poszedł żwirek. Okazuje się, że zamiast warstwy 25 cm, wysypano jedynie 13 cm tego materiału. Kolejnym elementem, który budzi kontrowersje jest tzw. powierzchnia bezpieczna. Powinna mieć ona grubość przynajmniej 1 cm., tymczasem położono znacznie cieńszą warstwę.
Zastrzeżenia internauty budzi także konstrukcja i lokalizacja huśtawek. Podobne wątpliwości zgłaszali także radni i mieszkańcy miasta, którzy pojawili się na sesji. Według jednego z nich plac jest użytkowany zbyt często w sposób niewłaściwy, zwłaszcza w godzinach nocnych, gdy hałaśliwie z niego korzystają nadużywający alkoholu. Obiekcje wyraził nawet prezydent Kieca, który powiedział „projekt był badany pod względem zgodności z normami dla tego typu inwestycji. Instytucja certyfikująca nie wniosła żadnych uwag. Po zakończeniu inwestycji plac wzięła pod lupę inna firma. Niemniej jednak ja sam mam wątpliwości, co do zastosowanych materiałów w trakcie budowy tego placu. Takie rzeczy pokazują się zwłaszcza w trakcie realizacji. Dlatego jeszcze raz zlecono kontrolę samej nawierzchni, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze.”
/Leszek Iwulski/