Grafiki w postaci tzw. "wlepek" z rotmistrzem Witoldem Pileckim można zobaczyć w różnych miejscach Raciborza.
Minęło ponad 60 lat od chwili, gdy w Piotr Śmietański strzałem w tył głowy zakończył życie Rotmistrza Witolda Pileckiego – jednej z najbardziej bohaterskiej postaci II Wojny Światowej. Urodził się w 1901r. w Ołońcu na terenie dzisiejszej Rosji. Uczył się w Szkole Handlowej we Wilnie. Maturę zdał w 1921r. W latach 1918 – 1921 służył w Wojsku Polskim. Brał udział w wojnie z bolszewikami. Bronił Grodna, walczył pod Warszawą. Dwukrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych. W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku został ponownie zmobilizowany. Pod jego dowództwem ułani zniszczyli 7 niemieckich czołgów.
Po zakończeniu działań wojennych zszedł do podziemia. Wówczas zdecydował się na jeden z najbardziej spektakularnych i bohaterskich wyczynów w czasie całej wojny. Dobrowolnie dał się wysłać Niemcom do obozu koncentracyjnego Auschwitz. W niemieckiej fabryce zagłady przebywał 3 lata. Przez ten czas przede wszystkim przekazywał na zewnątrz wstrząsające informacje o bestialstwie niemieckiego okupanta i obrazie holocaustu. Z obozu uciekł w 1943r. Jeszcze rok później brał udział w powstaniu warszawskim, gdzie dostał się do hitlerowskiej niewoli.
Po wojnie wrócił do kraju, gdzie rozpoczął ponownie pracę konspiracyjną – tym razem skierowaną przeciwko komunistom. W maju 1947 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Postawiono mu szereg zarzutów – w tym próbę zbrojnego obalenia władzy oraz zamachy na komunistycznych aparatczyków z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Skład sędziowski wydał wyrok śmierci. Proces był farsą nawet na jak na komunistyczne warunki. Rotmistrza Witolda Pileckiego zgładzono 25 maja 1948r. w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Dopiero wolna Polska zrehabilitowała bohatera czasów wojny z bolszewickiej i okupacji. W 2006r. prezydent Lech Kaczyński przyznał mu pośmiertnie medal Orła Białego.
Wydaje się jednak, że Polska zapomniała o rotmistrzu Pileckim. A przynajmniej zapomniały władze. Może amnezję wykazały również instytucje edukacyjne. Dzisiaj uczniowie pytani o bohatera czasów wojny bardzo rzadko pamiętają o rotmistrzu. Ale ktoś pamięta. Świadczą o tym tzw. „wlepki”, które można spotkać w różnych miejscach Raciborza. "Wlepki" to małe, samoprzylepne formy plastyczne będą ce zamierzoną ingerencją w przestrzeń miasta. Najczęściej są "wlepiane" bez zezwolenia i dlatego niektórzy traktują je jako wandalizm.Niewielkie grafiki ze zdjęciem bohatera można spotkać w autobusach, przystankach, albo słupkach znaczących wjazd na ścieżkę rowerową. „Wlepki” są dziełem kibiców, których oficjalnie uznaje się raczej za element mało kojarzony z edukacją, świadomością historyczną i poczuciem dumy narodowej…
/l/
/publ.a/