Raciborski burmistrz z NSDAP

2
324
urzad mmiasta Loslau fot. za fotopolska.jpg

Wymagał od urzędników z Wodzisławia, by karać w pierwszym rzędzie członków NSDAP i Niemców z głębi Rzeszy.

 

W niewielkim stopniu znamy dziś działalność i struktury NSDAP w Ratibor. Jeszcze mniej losy raciborzan tworzących III Rzeszę w innych częściach Niemiec i w okupowanej Europy. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że po pierwsze raciborscy funkcjonariusze zostali nagrodzeni za wierność partii i jej narodowosocjalistycznym ideom, nawet wysokimi funkcjami, np. burmistrzów. Po drugie często lokowano ich w administracji i kierowano do pracy na terenie Śląska. Brano być może pod uwagę kontakt na terenie Raciborza i powiatu z ludnością polską, a więc znajomość realiów ziemi śląskiej oraz języka. Choć oczywiście poszczególne kariery hitlerowców wyglądały różnie. Wspomnijmy choćby postać Waltera Sajaka, który urodził się w Ratibor, w wieku 17 lat był już członkiem Selbstschutzu i brał udział w walkach w czasie III Powstania Śląskiego. Dr Grzegorz Bębnik, który opisał jego losy, ustalił, że do NSDAP wstąpił przed dojściem Hitlera do władzy w roku 1931 i pracował na podrzędnym stanowisku podokręgu partyjnym w Opolu. Był następnie krótko burmistrzem Dobrodzienia, a od 1935 Żmigrodu w powiecie milickim i w końcu w 1940 mianowany został przez partię burmistrzem Mikołowa. Po konflikcie z towarzyszami partyjnymi wstąpił na ochotnika w 1943 roku do wojska i poległ w boju w maju 1944 w Mołdawii. Spoczywa dziś na cmentarzu wojskowym na przedmieściach Kiszyniowa.

 

Potwierdzeniem sformułowanej powyżej tezy może być kariera Henryka Kuscha, burmistrza Wodzisławia. Do partii hitlerowskiej miał przystać już w roku 1925 lub 1926. To był ważny i kluczowy czas dla zwolenników narodowego socjalizmu. Partia walczyła o władzę i potem często liczyli się ludzie, którzy posiadali niski numer partyjny czyli opowiedzieli się za Hitlerem w miarę wcześnie, gdy nie można było liczyć na korzyści.

 

Henryk Kusz był agronomem i pochodził z powiatu raciborskiego. Po podbiciu Polski, w roku 1943 został mianowany burmistrzem niedalekiego Loslau, Wodzisławia – Śląskiego. Był kolejną, trzecią osobą sprawującą tę funkcję, po Bannatzu i Tieslerze. Mógł być postacią nietuzinkową, bo został zapamiętamy przez niektórych pracowników jako osoba, która domagała się i wymagała od urzędników, by stosować kary w pierwszym rzędzie wobec członków NSDAP i Niemców zwłaszcza tych przybyłych z Rzeszy, których, jak się wydaje, serdecznie nie lubił. Zdaniem Kusza byli oni w pełni świadomi swych występków z uwagi na przynależność do partii i narodu niemieckiego. Uważał, że powinni być oni przykładem i wzorem dla innych, można domyślać się, że dla Polaków i innych narodów „podludzi”.

 

Zresztą według jednej z opinii Kusch miał być właśnie nieprzychylnie nastawiony do Niemców z głębi Rzeszy, a faworyzować Ślązaków. Jego żona chodziła do kościoła wraz z dziećmi, on sam oczywiście nie łamał narodowo-socjalistycznych pryncypiów. Podobno pozwalał sobie pod koniec wojny mieć nawet krytyczny stosunek do polityki NSDAP, w tym do metod stosowanych w obozach koncentracyjnych i zagłady. Znał też doskonale język polski w mowie i piśmie, jednak nie wykorzystywał tych umiejętności publicznie. Można spotkać się z opinią, że niektórzy pracownicy urzędu miasta w Loslau nie wiedzieli, co o nim myśleć, bo nigdy nie można było odgadnąć, co naprawdę sądzi, kim właściwie jest. Przełożeni chyba niezbyt sobie zdawali sprawę z pewnych „odstępstw” od ideologii, ale musieli uważać go za dobrego urzędnika, skoro dotrwał na tym stanowisku do końca wojny.

 

Gdy Armia Czerwona zbliżała się do Wodzisławia, wysłał swoją żonę i dzieci do domu, na teren powiatu raciborskiego, sam pozostając na posterunku. Najpierw w styczniu, w nocy z 28/29 zgodnie rozporządzeniem starosty rybnickiego Elsnera ewakuował się wraz grupą urzędników do Czechosłowacji, skąd powrócił dopiero około 20 lutego. W tym czasie formalnie jego funkcję sprawował niemiecki wojenny komendant miasta, który zebrał pozostałych jeszcze pracowników urzędu i za ich pośrednictwem załatwiano najpilniejsze sprawy. Burmistrz Henryk Kusch opuścił miasto wraz z administracją i wojskiem niemieckim pod koniec marca 1945 roku. Jego dalsze losy są autorowi nieznane.

 

 

Beno Benczew
/publ.a/